Ja nie mam nic przeciwko
częstotliwości ruchania tam, wskazującej na to, ile go jakoby w tamtych czasach było. Dlatego napisałem
bezsensownego seksu i rozerotyzowania - to jest jednak współczesny serial i ma się go dobrze oglądać w dzisiejszych czasach
Ale jak będę chciał se zwalić, to se włączę pornola, albo i nawet nie.
A tak to jak tam się zdarzały (mam takie wrażenie, nie sprawdzałem ze stoperem) ponad minutowe sceny ruchania, to mnie to wkurwia, bo się na tym traci cenny czas antenowy (czy jak to tam nazwać) - tj. traci się dość ograniczony czas (zdaje się jest ok. 50minut na odcinek - a to wcale nie jest tak wiele!), który mógłby być produktywnie spożytkowany na rozwinięcie fabuły.
To samo się tyczy przydługich tzw. "scen akcji", ale do tego przez całe życie zdążyłem przywyknąć i już aż tak bardzo mnie to nie gryzie... zazwyczaj, bo czasem oglądanie mordobicia jak w filmach z lat '90 potrafi być nudniejsze, niż przysłowiowa "Śmierć w Wenecji". Wolę jednak, jak zachowany jest balans między "akcją" i widowiskowością, a "przegadaniem" - bez przegięcia w którąkolwiek stronę.