@Mat - z kilku powodów.
1. ja sam pojadę i na drzwiach od stodoły. 2,5 roku tłukłem się tłuczydłem kupionym za 8 stów - tak, tyle mnie kosztowało auto zarejestrowane, ubezpieczone i nawet jako-tako na chodzie. Aha, i zdwoma kompletami kół w zestawie
Jak się coś zjebało, to naprawiałem kluczem francuskim i młotkiem, bywało że i na parkingu pod blokiem. Co lepsze, sprzedałem za 1100 i służy nadal komuś innemu
Natomiast Żonie Mojej MUSZĘ zapewnić auto możliwie idealne. Ma po prostu dobrze jeździć - zawsze zapalić, nigdy nie zgasnąć, trzymać się dobrze drogi itedeitepe. A to wymaga sporo większej uwagi.
2. auta się zużywają. Jasne że niektóre modele bardziej, inne mniej, ale nawet w superhiperprobezawa
ryjnym zużyją ci się elementy eksploatacyjne - hamulce, zawieszenie, części gumowe sparcieją, wydech rdza przeżre i tak dalej. Plus np. mam w 106tce gaz. Czyli dodatkowa, dość wrażliwa instalacja, problemy we wzajemnym dogadywaniu się benzyny i gazu i inne takie historie. Jeździsz taniej, bo jeździsz, ale musisz bardziej dbać.
3. w przypadku w/w 106, poprzedni właściciel trochę zaniedbał autko, a i Żona Moja nie należy od osób specjalnie dbających
Ma jeździć i tyle ją interesuje
A że coś zgrzytnie czy pohałasuje? Cóż, bywa, jedzie się dalej
A do tego nogę ma ciężką
I potem ja wsiadam po np. miesiącu nie-jeżdżenia i po 100 metrach słyszę posypane łożysko, poluzowane zawory, przedmuchy wydechu, świszczenie alternatora czy co tam jeszcze.
I z połączenia pkt 2 i 3 mam teraz trochę grzebania, bo o ile gaz mi chodzi bardzo ładnie, to benzyna niekoniecznie. Po prostu za mało poprzednia/obecna właścicielka jeździła na Pb i teraz się to odbija. Do końca jeszcze nie wiem, czy pompa się zaciera, czy wtrysk zawiesza, czy komp wariuje i podaje źle mieszankę, ale na zimnym silniku chodzi słabo, buja obrotami, krztusi się. Po minucie-dwóch jak się wygrzeje, okej. Zresztą wtedy mogę już nawet na gaz przełączyć jak mam dalszą drogę, bo jak stanę za kolejne 2 minuty to nawet tego nie robię. Ale faktem jest, że trzeba to zrobić.
I ostatecznie 4. - od jakiegoś czasu mam dostęp do olbrzymiego know-how i magazynu części zamiennych. Obu w śmiesznej cenie, przez inne forum się poznałem z fajnymi ludźmi
Więc korzystam, robiąc niektóre rzeczy "na zaś" bo wiem że niedługo mogą odmówić posłuszeństwa. Może za tydzień, może za rok, ale wolę zrobić coś zawczasu, jak ten czas mam, i po kosztach, a nie się potem motać na szybko i bulić jak za zboże.
Ale dzięki temu jak np. 3 lata wstecz walnęło ostrą zimą, to znajomi z pracy w autach za 10-20-30k kurwili, a ja wsiadałem w swoje pierdzikółko za 8 stówek, odpalałem od pierwszego razu i jechałem