Nie no, ja w ogóle lubię pływać, a za dzieciaka zajebiście "wodny" byłem (morze, jeziora, sporty wodne z windsurfingiem na czele), ale w wydaniu basenowym mnie nudzi.
A czemu capoeria? Kiedyś trenowałem i wspominam napraaaaawdę zajebiście, więc czemu nie? Trzeba się porządnie rozgrzać, ale przynajmniej nie ma mięśnia którego by to nie rozwijało
A co do zwiększenia masy: autentycznie nie mam pojęcia jak. Nie jem mało, nie bawię się w jakieś wegetariańskie kretynizmy (z całym szacunkiem dla wegetarian/wegan), na brak mięśni też nie narzekam jakoś strasznie (choć podkoksować, tu i ówdzie, to by się przydało
).