Bat - leżysz, stoisz, bo nie wiem?
Miałem nie pisać w wątku o wkurwie to napiszę tu: wkurwił mnie niesamowicie wczorajszo-dzisiejszy pociąg. Specjalnie wykosztowałem się na Express, żeby jechać nie 10, a 7 godzin z Nałęczowa do Gdańska, a tu BACH! Taki to był szybki ekspres, że pomiędzy Lublinem, a Nałęczowem potrącił starszą panią i zabił na miejscu. Policja, prokurator i ksiądz z rodziną zatrzymali pociąg na trzy godziny, czyli akurat na tyle, żeby go odwołać i puścić ludzi zwykłym TLK, który i tak o tej godzinie miałby jechać.
Oczywiście miejsc leżących już dawno nie było, więc 12 godzin (bo były opóźnienia) przestałem na korytarzu pełnym pijaków, palaczy, starych ludzi i gówniarzy. W rezultacie zamiast być w domu o 24:00, jestem dopiero teraz. Za godzinę mam być na prezentacji Bash'a, a nie zmrużyłem oka choć na krótką chwilę i ogólnie jestem wyczerpany.
ALE! dlaczego piszę tu? Bo jedna rzecz mnie ucieszyła w tym wszystkim. Pomijam to, że chyba jako jedyny w całym wagonie nie straciłem cierpliwości i nie dołączyłem do zbiorowych kłótni, darć i bójek, choć i to chyba dobre.
Mianowicie, co mnie ucieszyło, to widok porannej mgły przez jakąś godzinę na trasie Terespol - Tczew, bodajże. Gruba, gęsta mgła, której nie umiem opisać, więc wrzucam parę fotek poglądowych dla wyobrażenia, jak mi tam było cudnie:
pozdro