Witajcie Misie,
Myślę coraz poważniej nad rozpyleniem Fendera, który no za bardzo nie nadaje się na miażdżenie na próbie, bo znalazłem miejsce w zespole ... Tyle ile w domu starczało, to na próbie za bardzo jakoś pierdzi ... i nie wyrabia do końca. No niestety.
Myślałem nad czymś tanim, do 1000zł, na mocnej 12", albo nawet na 2x12". Tutaj od razu nasuwa się Bandit, Laney TF-300 albo TF-320, jakiś Valvestate, albo Kustom Quad DFX100 - używki najprawdopodobniej, bo nówek nie dostanę za taką kaskę.
Myślałem o sprzedaży Frontmana i dołożeniu małej ilości kasy.
Natrafiłem na takie coś
http://guitarcenter.pl/catalog/gitara/wzmacniacze/comba-gitarowe/crate-fw-120tanie to jakieś i nawet na 2x12", droższe jest nawet od Crate to samo tylko 65W, nie kumam tego, ale ok.
Co mówicie Misiaczki? Opłaca się taka operacja, nawet jak z zespołu i tak zrezygnuję we wrześniu? Bo trza na studia wypierdzielać.
No i jeszcze jedno, przester z takiego już konkretniejszego comba da radę i przegoni taką kostkę jak HardWire Metal Distortion? Czy to już z zasady niemożliwe? ...
Pomożecie?
