To czemu tak kurewsko ciężko jest o restrukturyzacje wszelkiego rodzaju?
Niestety moja matka wpuściła się w kredyt we frankach zaraz przed tym dużym kryzysem gospodarczym nie całe 10 lat temu i spróbuj się teraz spóźnić pół dnia z wpłatą, a zaszczują człowieka, jeśli wyłaczysz swój telefon to chuj wie skąd zdobędą namiary na ludzi z twojego otoczenia i będą dzwonić po rodzinie i pracodawcach, wszczynać od razu proces windykacyjny o którym się dowiadujesz droga pocztową i nie wytłumaczysz takiemu tłukowi, że jak się np. złożyło, że nie ma kasy z czego zapłacić, bo sama wpływy z wynagrodzenia za jej pracę dostaje z opóźnieniem i wpłaci za np. 5 dni, bo wtedy sama dostanie - nie kurwa, będą wydzwaniać co max 15 minut od 6 rano do 10 wieczorem i nękać itd. a na hasło restrukturyzacja (bo się np. sytuacja życiowa zmieniła i jest inne zatrudnienie za inną kasę, niż wcześniej) od razu straszyć zerwaniem umowy. Wspomniany getin. Nerwicy można się nabawić i aż mnie nosi jak o tym myslę, bo tego wszystkiego byłem świadkiem.
I na chuj doskonała historia kredytowa sprzed tej hipoteki, nic nie zmienia, od razu panikują i gnoją człowieka tak, że po prostu masakra. Nie pozwolą w spokoju mu zarobić tej kasy, aby mieć czym zapłacić, tylko będą niszczyć psychikę, jakby kurwa dało się pieniądze z dupy wyczarować już teraz na-ten-tychmiast.