A się dyskusja zrobiła... ONZ to taka dzisiejsza parodia LigiNarodów - kto nie patrzył się na historii na cycki Maryśki z IIIc tylko na tablicę, wie o co chodzi - jeszcze więcej może, jeszcze mniej robi. NATO... a zresztą nie będę się wdawał w te dysputy, bo IMO nie ma to sensu.
Tylko jedno rzeknę - myślicie że naprawdę (NAPRAWDĘ!) spaślaka z centrali ONZ/NATO/jakiejkolwiek organizacji tego typu, który wpierdala codziennie kawioru i szampana za równowartość dochodu połowy afrykańskiej wioski, a synek/córeczka studiuje na Sorbonie, rozbija się maserati i nosi raybany za 500$, naprawdę (NAPRAWDĘ!) obchodzi czy ci Afrykańczycy / Bałkańczycy (jest taka forma?) /jacykolwiekinni-czycy nie są właśnie rąbani maczetą przez sąsiada tylko dlatego, że ich prababka nie czciła/czciła takiego a nie innego mzimu/triglava? No bez żartów...*
*chyba że pod / obok tej wioski jest ropa / diamenty / gazociąg itp. Ale to już inna dyskusja.
PS. Co do Żydów / nie-Żydów - ostatnio w Wyborczej (czyli podobno największym judaistycznym szmatławcu tego kraju) był ciekawy artykuł, że podobno genetycznie Żyd = Arab, a różnice wynikające z ich wzajemnej izolacji na przestrzeni tych paru/parunastu wieków to margines. I do tego jeszcze ani jedna, ani druga nacja nie ma praw do tego terenu "od praprzodka" bo są napływowi. Ciekawe, prawda?