Dobra, to ja napiszę ze dwa słowa, bo w sumie z moim doświadczeniem chyba mam prawo
Czy warsztat pomoże? Na pewno, bez warsztatu nie zagrasz 2500 piosenek Maryli, czy rzeczy napisanych przez Grymka czy Pilicha. Proste.
Ale jeszcze prostsze jest to, że nie zagrasz tych rzeczy bez znajomości. Niestety, żyjemy w kraju, w którym obowiązuje Reguła Czterech, która mówi o tym, że każdą lepszą fuchę dzieli miedzy sobą 4 - 5 osób z najbliższego otoczenia. Jeśli jesteś wystarczająco dobry i masz znajomości, możesz wskoczyć conajwyżej na zastępstwo, bo akurat kolo nr 1 w danym składzie ma lepszą fuchę. Jako numer jeden możesz pojawić się w składzie, nazwijmy to umownie, drugoligowym, bądź wpadasz na miejsce zwolnione przez a) wypadek Nr 1 składu pierwszologowego, b) NR 1 ma jakąś ultra lepszą fuchę w Ich Troje.
A ze swoją muzą "niepopularną" przebić się można na max 2 - 3 tys sprzedanych egzemplarzy płyty i jeszcze kilka tysięcy ściągniętych z netu w tej chwili. Taka jest smutna prawda.
Mam najlepszy przykład w osobie mojego kumpla, znakomitego muzyka, który jednak ciągle jest w drugiej linii albo i za szmatką, bo akurat "gwiazda" jest zbyt pijany, żeby grać na żywo.
Więc warsztat to zaledwie 10%. Reszta to zwykły fart.
Dlatego lepiej być dobrym grafikiem albo innym specjalistą a grać dla siebie to co się lubi