Migdał Mobile Studio - studio na Starołęce w Posen, prowadzi klawiszowiec Aion, Lebensteuer i Artrosis. w sumie przyjemne miejsce, czlowiek calkiem spoko, ale efekt koncowy wychodzi dokladnie taki jak sie zaplaci. mozna nagrac demo ponizej tysiaca zlotych i brzmi to jak demo ponizej tysiaca zlotych. nie zebym byl jakos snobistyczny w kwestiach finansowych, ale w sumie wyszlo to dosc drogo jak na to co dostalem na koncu. fakt, ze nie mielismy za bardzo pojecia w kwestiach brzmieniowych a sam sprzet byl nienajwyzszych lotow tez mocno zawazyl. slyszalem inne produkcje z tego miejsca ktore brzmialy niezle, natomiast nadal nie jest to mistrzostwo swiata (i nie wiem ile to kosztowalo, ale brzmialo niezle). u Migdała jest po prostu tak, ze jak zagrasz, tak to zabrzmi i ani troche lepiej nie wyjdzie. mialem wrazenie ze to malo kreatywny koles jak chodzi o produkcje nagran, bardziej realizator niz producent. calosc sie odbywala w 2005, wiec moglo sie cos pozmieniac. zaplacilismy 800 zeta za 4 piosenki z pseudomasteringiem.
Małe Studio w Puszczykowie - studio Licy. bardzo fajne miejsce, full pro sprzet i nieziemsko przyjemnie sie tam pracuje. niestety Robert ma coraz mniej czasu i w tej chwili wiekszosc czasu w studio spedza inny czlowiek. ponoc tez rewelacyjny. Lica jest niesamowicie kreatywnym kolesiem, jak wyszedlem ze studia to tydzien pozniej uczylem sie rzeczy ktore tam zagralem. nie na zasadzie ze splynela na mnie moc Biblii i aureola, nie zaczalem grac milion razy szybciej, tylko po prostu zagralem tam rzeczy na ktore sam bym nie wpadl. 99% jego pomyslow jest zajebiste. efekt koncowy jest troche slabszy niz mozna sie spodziewac, brzmieniowo nie jest to hi-end, bardzo mocno sie zdziwilem jak puscilem sobie te rzeczy potem na domowym sprzecie. zawsze jest roznica miedzy domowymi glosnikami a monitorami w studio, ale tutaj byla wieksza niz sie spodziewalem. niemniej za nagrywanie z Lica jako producento-realizatorem dam sie pokroic. Male Studio jest niestety piekielnie drogie, nam sie trafilo ze wygralismy sesje nagraniowa na festiwalu (troche dolozylismy zeby nagrac wiecej materialu), ale z tego co wiem to ostatnio cena jeszcze wzrosla. my nagrywalismy w 2006 i cena za nagrywanie 13 piosenek wyniosla 2,5k. bez masteringu. mastering robil Smok (gitarzysta ś.p. Post Regiment), we Warszafce, to byl jeszcze 1 tauzen do wylozenia. nie znam sie na masteringu, wiec nie wiem
dawne studio Tonsila we Wrześni, konkretnie we Wrzesinskim Osrodku Kultury - prowadzi to czlowiek ktory sie nazywa Wania. tanio i niezle jak na te pieniadze. nagranie 3,5 piosenki kosztowalo mniej niz 400 zeta, trwalo dwa dni. tu tez nie ma czarow, jak zagrasz i zabrzmisz, tak to potem wyjdzie. studio jest ok, sprzetowo jest ok, atmosfera tez jest ok. cenowo wypada bardzo ok. za to fakers nalezy sie Wani za niedotrzymywanie slowa, bo obiecal przyslac nam gole sciezki z nagrywania ("ja nawet lubie to dawac komus innemu do zmiksowania, bo efekt moze byc lepszy niz moj") i oczywiscie nie przyslal. telefonu tez nie odbieral. ale moja znajoma kapela nagrala tam juz drugi material i calkiem ladnie im to wychodzi, problemow nie doswiadczyli. same produkcje brzmia calkiem spoko, chociaz tez nie jest to najwyzsza polka. w sumie za te 3,5 piosenki wyszlo nam 480 czy 490 zeta, bez masteringu.
znam jeszcze dobrze pare miejsc z WLKP, z tym ze nie z pierwszej reki i nie chce sie rozpisywac, chyba ze ktos zapyta o konkrety, nie chce pisac "znajomi nagrywali i wyszlo im tak a tak".
podstawowa sprawa w studio, to wykuc material na blache, tak zeby sie nim porzygac pietnascie razy. wtedy nie traci sie czasu, spinka i trema nie przeszkadza tak bardzo. jak wiesz co chcesz osiagnac, i wiesz ze zrobisz to dobrze, to nie ma sie czego bac. chyba ze jestes bogiem instrumentu i grasz jako sesyjny u Lukathera. to nie musisz nawet cwiczyc.
warto sobie nagrac jakies pseudodemko, nawet najbardziej podle brzmieniowo, byleby slyszec dobrze instrumenty. mozesz sobie wtedy wykumac gdzie sa twoje slabe strony, z czego warto zrezygnowac zeby nie wyszlo zle, a co pociagnac dalej. jesli myslisz ze ladnie i rowno gracie gęste PMy z drugim gitarzysta, to sie lepiej upewnij, bo nic nie jest bardziej wiesniackie niz kapela, ktora udaje ze gra lepiej niz to jest w rzeczywistosci. porywanie sie na niektore trudne rzeczy bedzie sie mscilo, bo zesraj sie a nie wyjdzie dobrze. czasem lepiej troche spasowac w niektorych kwestiach, nie warto robic czegos na sile. to slychac.
dopilnuj zeby nikt nie olewal tematu, jesli kapela sie przygotowuje do studia, to nie ma opcji ze "ja mam slub/zatwardzenie/cokolwiek i nie mam czasu". jak sie chce byc pro, albo chociaz udawac pro, to podejscie musi byc pro. nie ma innej mozliwosci. zespol to zespol, i jesli 1/5 zespolu cos spierdoli, to reszta tez ucierpi, sorry, logika.
no i lepiej zeby bylo wiadomo kto ma ostatnie slowo w kapeli, mozna sobie dzialac w kolektywie producenckim, ale pod warunkiem ze nikt nie mysli o swoim instrumencie, tylko o calosci. najlepiej miec kogos kto spelni role producenta, decydenta, obersturmbannfuhrer
a czy jak to nazwac. bez zamordyzmu, ale sie przydaje.
moze jeszcze cos mi wpadnie, to dopowiem.
straszne bzdety powypisywalem
mądrala ze mnie, tfu.