Avatar
A mi się podobało. Fabuła również. Wiadomo przecież, że nie należy się spodziewać cudów.
Ale nie zapominaj, że należy w tej kategorii policzyć także pomysł na to wszystko, który moim zdaniem jest w pytę, choć niektóre rzeczy, zdawałoby się - już gdzieś widziałem.
Ludzie latający na smokach/dinozaurach/łorewa (był kiedyś taki chujowy film/serial, bodaj australijskiej produkcji?), a taki np. colonel to mi wieje trochę colonelem z apocalypse now, choć z drugiej strony czuję niedostatek tego, tzn. zbyt był stereotypowy, zabrakło mi w tym tej głębi.
No i jakieś tam przesłanie jest, no nie? Niby te wszystkie zielenie, wszystkie błekity, a z drugiej strony bohater cośtam napomina o tym, że ludzie swoją planetę doszczętnie zrujnowali i znów z trzeciej strony ta moc matki natury, aż mi się przypomina Matricide...
Imo dobre kino, a na pewno, jak już wspomniałeś, PIĘKNY OBRAZ (zdjęcia, muzyka, sfx).
Jutro (dziś?) jeszcze skoczę zobaczyć w 3d.