Jako NAJWIĘKSZY* fan SW na świecie: nie poczułem się wyruchany w dupsko po wyjściu. Są owszem pewne potknięcia (ryj Kylo - pierwsze wrażenie - "o kurwa, wokalista tego rumuńskiego Akcentu!", i po macoszemu potraktowana sytuacja polityczna panująca obecnie w galaktyce), ale serio można przymrużyć na to oko. Również uważam, że postać Kylo jest potraktowana w bardzo świeży sposób, mordeczka nieskalana bojem, teraz go poturbowali to w następnej części będzie badass. Klimat starej trylogii zachowany, widać, że robił to fan SW.
Bawią mnie natomiast zarzuty:
"Bo murzyn umie walczyć lajtsejberem - przecie nie powinien tak od razu, bo to w chuj trudne, zwłaszcza że ma w ręku tę pałkę pierwszy raz" - kurwa, jak wół pokazali stormtroopera (który murzynowi nota bene wpierdol spuścił), jak walczy wręcz jakąś inną pałką, więc chyba logicznie wywnioskować można, że był szkolony w walce bronią białą.
"Bo laska też walczy mieczem" - walczyła dużym kijem, coś tam kumata + moc jej podpowiada. I tak o mało co wpierdolu nie dostała.
"Bo Snoke to jakiś śmieszny, a nie straszny" - no comments
Serio, przeraziła mnie ilość malkontenstwa w sieci na ten film. Ale chyba takie czasy. Nieważne jak zajebiście zrealizowaliby ten film - i tak byłby chujowy.
*Chyba każdy wie, że każdy fan SW jest z automatu NAJWIĘKSZYM fanem w jego mniemaniu. Tego chyba nie muszę tłumaczyć, nie?