I o ile fakt, że komuś może się nie podobać jestem w stanie bardzo łatwo zrozumieć, o tyle oskarżenia, że film jest antypolski i ktoś powinien przepraszać za niego jest zwyczajnie godny nagrody virtuti-cebulari. Jak dla mnie świetne ujęcia, świetna scenografia,
To w tym filmie jest scenografia? Gdzie?

Bo ujęcia typu "a'la zatęchły peerel" to ja ci znajdę w 5 minut drogi od mojego bloku. Tylko auta na parkingu trzeba by wymienić na "epokowe".
Natomiast co do antypolskości - ja jestem baaardzo daleki od takich określeń, i np. nie akceptuję w żaden sposób shistormu na temat "Pokłosia". ALE w przypadku "Idy" jest o tyle inaczej, że nikt nic nie tłumaczy. My wiemy jak było, wiemy że to "wizja reżysera", wiele rzeczy jesteśmy sobie w stanie sami dopowiedzieć. No, przynajmniej ci którzy czytają w życiu cokolwiek poza programem telewizyjnym

Ale zagraniczny widz (a przecież mówimy o Oscarze i masie innych międzynarodowych nagród) nie zrobi sobie takiego "dopowiedzenia", bo po prostu chuja wie. Dla niego historia w "Idzie" jest taka, że krewni biednej Żydówki zostali zajebani siekierą w czasie wojny. Nie wiadomo jakiej wojny, ale zrobiły to te wstrętne polaczki. A, to pewnie tej wojny gdzie były "polskie obozy"...
***
A w nieco lżejszych klimatach - jeśli ktoś chce być w pełni usatysfakcjonowany w/w "Tajemnicami lasu" to niech wyłączy na 10 minut przed końcem

Bo finał może by przeszedł w czymś pokroju "Barbie i tajemnice lasu" ale tu pasuje jak świni siodło. Aha, i szkoda że Deppa jest tak mało, bo akurat jego przerysowanie bardzo dobrze tu pasuje. A w podobnym tonie:
"PIĘKNA I BESTIA" w wersji francuskiej z 2014:

Nie kojarzę żeby w ogóle ten film był u nas w kinach, a szkoda. Historia "trochę" się różni od tej z animacji dizneja, postaci są też zrobione w inny sposób (np. Bella w bajce to w zasadzie łatwowierna i naiwna oszołomka, w filmie prawie feministka

), no i do tego kręcony "po francusku". Nie wiem jak oni to robią, że w sumie dość infantylną i przyciężkawą historyjkę podają z takim wdziękiem, ale robią dobrze

Plus Lea Seydoux, aż wreszcie muszę przysiąść nad "Życiem Adeli".
"MAGIA W BLASKU KSIĘŻYCA" - kolejny film po którym zachodzę w głowę, czym ludzie się (nomen omen) podniecają przy Woodym Allenie. Niby jest masa podstekstów, niby jest sporo fajnych żarcików, jest trzymający jak zwykle poziom Firth, ale całość nijak się nie klei jako film. Gdyby zrobić z tego kabaretowy program tematyczny - okej. Ale film, jak to sama powiedziała Żona Moja (a jest amatorką tego typu obrazów i w sumie sama mnie namówiła do seansu

) "się skwasił"

I to zostawiam za komentarz.