Aha, co do
"AMBASSADY". Właśnie obejrzałem i... i się nie dziwię, dlaczego ten film ma tak podzielone oceny na filmwebie, skoro już zaczęliśmy temat ocen kilka postów temu. Bo jest baaardzo nierówny - np.:
- Więckiewicz - już od pierwszych scen (dialog z Darskim o kiblu, a potem scena na samym kiblu z "rote bruder") bawi do rozpuku
- Darski na plus, bo jest wyrazisty ale nie bardzo przerysowany, Grąziowska (nie oglądam polskich seriali więc zetknąłem się z nią pierwszy raz) też zrobiła bardzo miłe wrażenie,
- sam koniec - tak uroczego i jednocześnie bezpretensjonalnego finału w filmie daaawno nie widziałem
Zwłaszcza że to happy end, a one zwykle są niestrawne...
- moment pojawienia się Lipkego - 2 filmy w jednym (maska i wąs, żeby nie zdradzać za wiele) i ból brzucha ze śmiechu
...
- a obok "efekty specjalne", które w polskich filmach powinny być kurwa zakazane
, dziury w scenariuszu na wylot (winda robi co robi i za chuja nie wiadomo dlaczego, szafa zresztą też, taka przebojowa laska jak Mela jest z takim yuppie-przydupasem jak Przemek i inne takie), pół filmu kręcone jak teatr telewizji w dwóch wnętrzach z dekoracjami chyba z tektury, itedeitepe.
Jakby tego nie zrobił Machulski to git, reżyser się starał, lekko potknął, ale jest okejaśnie. Jakby to zrobił Machulski i się postarał, może wyszedłby polski "Grand Budapest Hotel". Ale że się nie postarał, to niestety został spory niedosyt.
Ogólnie film fajny, pośmiać się można, ale to tak jak z ostatnio przytoczonym porównaniem kawy - rozpuszczalna może być zajebista, ale nadal będzie tylko rozpuszczalną. Szkoda.