Oj, chyba stanę się na maxa fanem kinematografii skandynawskiej!... Po serii z Wallanderem i później trylogii "Millenium" Larssona - przyszedł czas na...
Hodejegerne! Po naszemu to Łowcy głów. Film z 2011, ale wczoraj zaatakował nasze kina. Trailer brzmi tak (uwielbiam te trailerowe basy):
Zanosi się na lekką amerykanizację w stosunku do tamtych serii - ale dziś wieczorem oglądam. Zapraszam tak w ogóle! A kto może: może iść dziś do kina.
Oj Panie
O ile to co polecasz zazwyczaj jest trafione, to ten film był słaby. Chyba się naciąłem przez wzmiankę o ekranizacji "Millenium"
Strasznie mi się dłużył i wątki się tak trochę nie lepiły, szczególnie ten z podmienianiem obrazów, takie trochę na siłę równie dobrze mogłoby to być cokolwiek innego. Kiedyś czytałem coś Jo Nesbo, ale nie pamiętam za bardzo, więc ciężko mi powiedzieć jak to się ma do ekranizacji.
Ostatnio pękłem i obejrzałem amerykańską wersję "Millenium", byłem pod miłym wrażeniem szwedzkiej trylogii więc rzuciło mi się w oczy sporo rzeczy.
Amerykański jest taki ugrzeczniony, bez jakiejś bardziej dosadnie przedstawionej brutalności. Poza tym gdzieś zgubił się klimat.
Główni aktorzy też i nie pasili. Salander w szwedzkim była "naturalnie" pokręcona, ta tutaj po prostu "wymejkapowana" i kiepsko grała. Też nie pasował mi były Bond. W szedzkiej wersji jak i w książce Blomkvist był takim zwykłym facetem po 40-tce z brzuszkiem, po części pierdołą, raczej Salander była "hero".
Atticus z Reznorem słabo się postarali, w Social Network był lepszy soundtrack
Jakby nie było polecam książkę i szwedzki pierwowzór
Z innej beczki. -------- Dead Snow (Dod Sno) z 2009.
Horror, norweski, śnieg, zombie.
Do bólu typowy ale fajnie z jajem nakręcone. Do piwka polecam