kejs ma byc dopasowany i sru. jesli jezdzisz w trasy i prowadzisz generalna aktywnosc koncertowa - to flight case. nie jakis tam, tylko robiony na wymiar i w dobrej firmie. masz wtedy 100% pewnosci ze nic sie nigdy nie stanie. do tego prostokatne flight case latwiej zapakowac do przyczepy z uwagi na jego ksztalt, mozna potem na to tez cos zapakowac (tylko nie kolumne 4x12
).
jesli nie grasz duzo, to ABS jest faktycznie lzejszy, troche mniej wytrzymaly, ale generalnie wygodny. nie kupuj tego w ciemno, a jesli juz musisz to dowiedz sie czy twoja konkretna gitara do niego pasuje. i nie tak, ze wchodzi, tylko tak, ze
pasuje. moj dedykowany case do LP polskiej firmy na K jest na przyklad niedopasowany, i mnie to troche martwi
moze trafilem na jakis dziwny egzemplarz, nie wiem... warto sprawdzic. gitara ktora bedzie latac w case to nie jest to, co tygryski lubia najbardziej.
do Gibola mam sklejkowy case, i faktycznie nie jest to najprzyjemniejsza sprawa, z drugiej strony jest pieknie pasujacy, dobrze wykonany i nie ma mowy o tym co pisal G-zs. to jest robione bodajze przez TKL. jest ciezki, ale solidny i nie martwie sie o wioslo w czyms takim.
jesli jestes purysta i nie lubisz miec porysowanego kejsa, to lepiej kup sobie drugi nieoryginalny, a oryginalny trzymaj w chacie. wiem ze wiara czasem lubi miec idealnie zachowane wioslo w idealnie zachowanym futerale, a jezdzenie i koncertowanie moze troche... zle wplynac
IMO kejsy sa od tego, zeby chronily, a nie dobrze wygladaly, ale jest wiara co inaczej do tego podchodzi.