W zasadzie nie miałem zamiaru nic nadmieniać o w/w produkcie, jednakże moja opina może zaoszczędzić trochę czasu komuś kto czai się by to łyknąć. Ogólnie rzecz ujmując jestem olbrzymim fanem lampowych preampów. W szczególności AMT SS-11B i SS-11A. Wielkość, jakość, uniwersalność połączona z wielozadaniowością, ponieważ genialnie łyka bas, to atuty nie do pobicia. Tym bardziej, że to nie cyfrowy modeler, który zazwyczaj oferuje wszystko w jednym włącznie z klonowaniem, a analogowy unit jakim można wykreować swoje własne brzmienia... ...ale do rzeczy. Mam manię ograniczenia się do jednego pedalboardu i trzymania tylko tego co jest mi niezbędne. Czasy trzech desek przeszły do lamusa. Nie ukrywam, że walczyłem o każdy milimetr by wszystko pomieścić. Parę tygodni temu zanim porobiłem sobie wszystkie kable na wymiar z JACK'ami typu naleśnik, postanowiłem łyknąć mega ergonomiczną cyfrę od BOSS'a. Finalnie i tak zrobiłem miejsce na lampę, ale że BOSS jest diabelnie tani stwierdziłem czemu miałbym nie sprawdzić tego wynalazku.
Jeżeli ktoś szuka małego unitu, dobrze brzmiącego i ma wyjebane na spierdoloną funkcjonalność IR-2 to się nie zawiedzie. Brzmi to bardzo fajnie jak na tak tanie urządzenie. Wydaje mi się, że modele BOSS'owych własnych wzmaków są świetne. Modele MESY itp. już nie powalają, ale są nadal użyteczne. Wszystko i tak zależy od IR'a jaki załadujecie. Z dobrym IR'em sytuacja może się czasem odwrócić. Na dobrym brzmieniu tego urządzenia przyjemność się kończy bo użytkowanie tego to koszmar.
Urządzenie testowałem 2h, spakowałem i następnego dnia poleciało w piz...u spowrotem do internetowego sklepu.
Skoro zalety już wymieniłem to pora na wady.
Jeżeli ktoś liczy na użyteczność pętli efektów to może się przeliczyć. Jakie barany muszą tam siedzieć i wymyślać taką spierdologię by wkurwiać tym ludzi.
Kretyni wstawili finalną regulację poziomu głośności przed pętlą. Czyli ich LEVEL atakuje wszystko co siedzi w pętli. Jeżeli ktoś posiada czułe urządzenia musi ściszyć BOSS'a do poziomu bzyczącego komara, ponieważ wysoki poziom sygnału w pętli powoduje klipowanie np. na wejściu mojego magicznego EARTHQUAKER Dispatch Master. Na chłopski rozum w schemacie finalna zmiana głośności LEVEL czy MASTER, jeden chuj, powinna się znaleźć na końcu układu czyli po pętli. Zapewne taki design kosztowałby ich parę dolców więcej więc dziady poszły na kasę. Najpierw szumiąca w pizdu pętla efektów w BOSS GT1000 CORE, a teraz to badziewie.
Kolejną beznadzieją jest wejście na zewnętrzy footswitch, którym przełączasz się między dwoma kanałami co możesz zrobić samym BOSS'em hahahahahaha. Kupując IR-2 z reguły chodzi o oszczędność miejsca więc jaki jest sens kolejnego gówna w pedalboardzie i powielanie schematu. BOSS jest tani więc nie ma mowy o chęci oszczędzenia mu deptania.
Nie lepiej zmodyfikować soft i wyprowadzić midi pod switch wielofuncyjny by obsłużyć wszystkie dostępne wzmaki. Ogólnie urządzeniem trzeba non stop kręcić by pograć sobie na różnych symulacjach. Kretyni.
Trzecia wtopa to już tylko mój punkt widzenia. Chwalą się, że nie trzeba zapisywać presetów wystarczy przestać ruszać gałami przez 2s i urządzenie pamięta ustawienia dla obu dostępnych presetów. Uważam to za porażkę bo jeżeli nie pamiętasz swoich ustawień to leżysz i kwiczysz. Za każdym razem jak zmieniasz jakiegoś wzmaka i chcesz sobie na czymś pograć po 2 sekundach zapisuje obecny stan. HAHAHAHA i próbują ludziom wmówić, że to dobrze, łatwo i przyjemnie.
Ogólnie kupując ten wynalazek na początku zabawy z nim przykuwasz się do niego łańcuchem. Latasz z telefonem robiąc zdjęcia lub kartką papieru i długopisem by wszystko sobie pozapisywać bo potki nawet nie mają nadruku podziałki więc chuj wie gdzie jesteś czy na 13:00 czy może 13:15 itp. itd.
Urządzenie dla ludzi o mocnych nerwach. Nie dla mnie, kompletnie nie dla mnie. Chęć pizgnięcia tym przez okno o glebę była potężna, ale wolałem nie zarysować gówna i dostać pieniądze spowrotem by uderzyć do US, AMPTWEAKER po DEPTH FINDER'a ,którego produkcję całe szczęście jak dla mnie wznowili.