1. Byłem z 30 razy w Szczecinie (szczeciny nie liczę
) i od pierwszego razu czułem, że coś tam jest nie tak
2. g-zs: mam taką zasadę, że nie odzywam się, póki czegoś nie zweryfikuję w czasie długim. Tak, dla wielu rocznikowo jestem już starym prykiem, co daje mi jednak jedną korzyść: większą perspektywę obserwacji. Ale zaręczam Tobie - jestem na bieżąco z otoczeniem i nowinkami i mam więcej energii i chęci niż córka i jej ziomy.
Mówię im:
- Może byście wyszli na dwór? Trzecią godzinę siedzicie przy kompie, a jest taka piękna pogoda. (środek sierpnia br, z 25
o na termometrze)
- Eee, ale..., ale... wiatr jest!
Nas, kurwa nie można było do domu zaciągnąć! A jak już młodzi w końcu wyszli, to nie wiedzieli co ze sobą zrobić, kręcili się, rozglądali, jak na innej planecie, po czym usiedli na ławce i... wyjęli komórki
Inny przykład - żeby nie było, tym razem ziomy 19 i 20 lat, kuzynostwo mojej żony: przyjechali z daleka nad morze, lato, więc myślimy - zafundujemy im jakąś wycieczkę. Pojechaliśmy na Wydmy Czołpińskie. Również piękna pogoda, niesamowite widoki, słoneczko opala. Ziomy już w połowie trasy wymiękli i później dowiedzieliśmy się od ich rodziców, jak toż nie było chujowo i męcząco - a my z żoną szczęśliwi.
Bo, G-zs, robisz (tak myślę) zasadniczy błąd, o którym kiedyś pisałem: podsumowujesz patrząc przez pryzmat siebie ("bo ja i moje ziomy tak nie robimy"), a nie szerszej całości. Też nie otaczam się ludźmi, którzy się drapią po jajcach przed tv (no, poza Semim
) - a jednak zdanie mam, jakie mam.
Ja mam 3,5 dychy, Ty - g-zs - zaraz 2,5 dychy, a jak dorośnie pokolenie, które ma teraz 1,5 dychy, to za 10 lat
prawdopodobnie wspomnisz starego wuja
Ed: od 13 roku życia każde wakacje pracowałem i mam na karku 14lat pracy etatowej.
Ed2: Gitarę i rower zrobiłem sobie sam, kupując części po trochę i jeżdżąc po nie do 3 miasta. Nie wyobrażam sobie, żeby teraz młoda poszła na pół wakacji na truskawki czy cokolwiek 7-15.
Mimo braku kasy w tym roku zafundowaliśmy jej fajne wakacje, to było narzekanie, że nie było wyjazdów przez całe wakacje, tylko parę tygodni(!), a jak pojawiła się dla niej szansa wyjazdu za darmo na Bornholm - to stwierdziła, że jej się chyba nie chce, po czym jej koleżanka, że też by nie chciała, bo co tam robić.