Stary u mnie to samo, w końcu się wkurwiłem i kupiłem taniego schectera zeby go tyrać gdzie popadnie do ćwiczeń...
Ostatnio jest sukces bo pokazałem Stworowi gitarę i spodobał się jej koncept.
Natomiast kostkę mi konsekwentnie zabiera do innego pokoju i chce żebym grał palcami.
Właśnie nie wiem jak to wyszło, tak jakby po prostu któregoś dnia obudziłem się i zorientowałem, że boli przy pierwszej rzeczy, która wymagała większego napięcia mięśni w tej okolicy. Może za duże obciążenie przy ćwiczeniach, może kwestia klepania cały dzień w klawiaturę. Na pewno nie grałem za dużo
Z klawiaturą jest zabawna sprawa, ponieważ dłonie ułożone poziomo to nienaturalna pozycja, bo się kość promieniowa oraz łokciowa krzyżują, a to uciska tu i tam i ogólnie szkodzi na dłuższą metę. Pisanie z telefonu oburącz jest już zdrowsze.
Mój kolega miał od tego operację na cieśń nadgarstka w
obu dłoniach.
Anyway w temacie: jebany refluks żołądka. Jak pytam po ludziach to chyba połowa populacji to ma. Dostałem salwę leków i przez chwilę czułem się normalnie, ale to okropna wiedza bo teraz wiem co mi szkodzi. PS same smaczne rzeczy i część niesmacznych też.
Do widzenia: piwo(alkohol ogólnie), kiełba, wędliny, jabłka, majonez, kuskus(wtf), napoje gazowane ogólnie, jedzenie po 19, leżenie po jedzeniu, posiłki większe niż powiedzmy 300g.
O dziwo kawę mogę pić, ale tylko słabą i tylko rozpuszczalną. Metodą prób i błędów wyznaczyłem dawkę.
Moi koledzy po prostu biorą leki(inhibitory pompy protonowej - brzmi jak coś ze Star Treka), ale to jest niezalecane bo po coś ta pompa protonowa w organizmie jest.