Dokładnie, dla fanatyków pokroju Ordo Iuris, "propagandą homoseksualną" jest nazywanie związkiem czegokolwiek innego, jak ślub kościelny. ONRowcy, podobnie, jak większość innych środowisk narodowych w ramach NSZ nie brali udziału w Powstaniu Warszawskim, a zawłaszczyli ostatnie obchody rocznicy powstania swoimi kretyńskimi hasłami ("raz sierpem raz młotem", "na drzewach zamiast liści" i jakieś o lewakach i aluzje do "wrogów z Czerskiej") i racami. Poglądy to jedno, a w pierwszej kolejności nigdy nie zrozumiem, o co chodzi kibolom i narodowcom z tymi kretyńskimi racami. Kojarzy im się z piekłem na ziemi, które chcieliby urządzić?