Flame Signum Gothic wersja barytonowa - menzura 26,5 (666mm
), pod gryfem Seymour Duncan SH-8 Invader (wcześniej Bill Lawrence L-500XL), pod gryfem Merlin P.A.F. rozdzielany na singla, reszta specyfikacji tutaj
http://www.mayones.pl/katalog.html?nazwa=Flame%20Signum%20Gothic&menu=0 . Ogrywany na headzie Fendmess 50w i kolumnie NoisyBox 4x12 (2x Eminence Manowar)
Pierwsze co rzuca się w oczy (a raczej łapy) to to, że gitara pomimo wąskiego korpusu jest dość ciężka. Dzięki temu bardzo dobrze rezonuje, a przy tym wygoda gry jest bardzo wysoka. Brzmienie - po samym wyglądzie można stwierdzić do czego to wiosło jest stworzone,
choć wbrew pozorom nie służy tylko do rzeźni - bardzo ładnie współbrzmi z P.A.F.em, na moim Fendmessie uzyskuję ładne, dość ciemne brzmienie (mmm...
), na singlu piękna szklanka, wyrównana i niezbyt ostra. Pickup mostkowy - wymieniłem Billa, ponieważ mi osobiście kiepsko grał z Signumem i moim wzmakiem, za dużo góry i mało dołu. Invader ma odwrotnie i moim zdaniem bardzo dobrze współpracuje z Flame'em, nic nie muli ale i nie wali górą.
Wracając do wykonania gitary, gryf jest bardzo szybki i wygodny, dostęp do wysokich pozycji jest komfortowy - można shredować.
Ogólnie wiosło jest wykonane solidnie - progi równo nabite, menzura jest cacy, dobrze trzyma strój, nie ma niedoróbek. ALE. Słyszałem opinie, że gryfy Flame'owe lubią się skręcać i giąć. Ja kupiłem używanego i przy odbiorze gryf był idealny, strunki nisko, miodzio. Zmieniłem druty na grubsze i gryf się lekko zgiął, korygowałem go śrubą, ale stawiała już duży opór, więc wolałem nie ryzykować dalszych prób w nowym nabytku.
Co prawda struny założyłem naprawdę grube (12-60 w dropped C), zmieniłem środkowe struny na trochę cieńsze, 60 i 12 zostawiłem i od tej pory nie mam z gryfem problemów. Struny trzymam na optymalnej wysokości i trochę brzęczą, ale to pewnie jest spowodowane moimi dość amatorskimi regulacjami
Oddałbym ją do lutnika, podejrzewam, że mógłby ją wyregulować perfekcyjnie, ale póki co niestety czasu (i kasy) nie mam.
W ramach podsumowania wspomnę jeszcze o drugiej z charakterystycznych cech wiosła - zabijający wygląd
cholernie podoba mi się ta surowa stylistyka, która powinna przypaść do gustu każdemu rzeźnikowi.
Ogólnie rzecz biorąc, z racji owych opinii o gryfach moim zdaniem dla pewności lepiej kupić albo rozegraną i pewną używkę, albo też zrobić sobie customa i mieć pewność, że wszystko będzie w gitarze grało.
Z całą pewnością mogę polecić tym, którzy nie mają sporo kasy a chcą mieć solidny sprzęt - ja kupiłem swoją za 800zł, wliczone w to było Dimarzio DP106 i sztywny futerał.
plusy
+ wygodna, dostęp do wysokich pozycji
+ cena (używki bardzo tanio chodzą, jak widać
)
+ WYGLĄD!
+ solidność wykonania (w moim modelu)
minusy
- brzęczenie strun (zapewne kwestia regulacji)
- ewentualne skrzywienia gryfu... wspomniałem, jak to można rozwiązać
- straplock w śrubie mocującej gryf, co mi osobiście średnio odpowiada (głównie ze względów bezpieczeństwa, lubię porzucać się w trakcie gry
)
***
Tutaj próbka brzmienia na Seymourze (gitara grająca w intrze) dla zdesperowanych - fragment próby, strasznie zdupnie nagrane i do tego nierówno
http://zbozokos.republika.pl/great_destruction.mp3a tutaj focie, bo wiadomo co jest recka warta bez fot
(zdjęcia jeszcze z Billem na pokładzie)
gitara ze wzmakiem:
http://img152.imageshack.us/my.php?image=dsc03640ld8.jpghttp://img50.imageshack.us/my.php?image=dsc03619zz2.jpgzbliżenia:
http://img152.imageshack.us/my.php?image=dsc03653fe7.jpghttp://img152.imageshack.us/my.php?image=dsc03651om7.jpg