Witam! Trochę mnie poniosło, ale to wypowiedź Kolegi ,,Turgun” tak na mnie zadziałała. Jest to młody chłopak, który dostał pod choinkę swój pierwszy miernik i gitarę i złożył swój pierwszy wzmacniacz i to tylko dzięki Kolegą z Triody, bo sam sobie z nim nie potrafił poradzić, ale wejść i podważyć autorytet Kolegi ,,zibisound „ który budowaniem wzmacniaczy zajmuje się ponad 20 lat, to potrafi, a gdzie zasadnie swojej wypowiedzi, nie potrafisz, Kolego Turgun? Jak zbudujesz setny wzmacniacz to wtedy pewnie potrafisz podeprzeć się konkretnymi argumentami, a na razie to tylko Cię stać na rzucanie bez postawnych oszczerstw. Ja Koledze Zygmuntowi do pięt nie sięgam wiedzą, ale jego wypowiedź było jak najbardziej na miejscu, bo jeżeli pojawi się jakikolwiek przydźwięk sieciowy, to jest on na jakimś poziomie napięciowym. Załóżmy że Twoja filtracja zasilania jest źle dopracowana i do toru sygnałowego przedostaje się 2mV tętnień, to jeżeli zrobisz wejście o tej samej czułości, lub jeszcze czulsze, to owe tętnienia przedostaną się do toru sygnałowego i zostaną na następnych stopniach wzmocnione i w efekcie w głośniku usłyszysz owy przydźwięk. Czy to takie trudne do zrozumienia? Do usunięcia tej usterki są tylko dwa wyjścia, albo doprowadzisz do poprawnej filtracji i wygładzenia wszystkich nie pożądanych tętnień, co wiąże się z dodatkowymi kosztami i wcale nie jest takie proste, albo zmniejszysz czułość wejściową wzmacniacza, co nie jest tak fachowe, ale też skuteczne, tym bardziej jeżeli komuś nie zależny na zbyt dużej czułości. Można jeszcze zawęzić pasmo toru sygnałowego od dołu, co też da oczekiwany rezultat, ale taki wzmacniacz już nie nada się pod gitarę basową, to są tylko środki zapobiegawcze, a nie usuniecie przyczyny źródła.
Kolego Turgun, to przez takich jak Ty początkujących amatorów, którzy zbudowali swój pierwszy nie doskonały wzmacniacz i to tylko dzięki innym życzliwym Kolegą, mamy szarganą opinię, a takich pseudo amatorów, są tysiące, którzy tylko psują innym opinię. Bo każdy młody który zbuduje swoją pierwszą konstrukcję, to od razu chce na tym robić wielki biznes, a muzycy, zazwyczaj mają dobry słuch i od razu słyszą co jest dobre.
A wracając do tematu, czy owy Kolegi ,,zibisound” sprzęt jest dobry: Jeżeli poprawnie skopiował to powinien być tak samo dobry jak kupczy. Może zrobić znacznie lepszy, ale nie może sobie na to pozwolić, bo nikt tego nie kupi, bo jakość wiąże się z kosztami, a te są dyktowane rynkiem renomowanych firm, a ci prawdziwi amatorzy, mają już tak popsutą opinię przez pseudo amatorów, że nie odważą się wyjść na rynek. Ale żeby było śmieszniej, to nawet renomowane firmy nie mogą sobie pozwolić na lepsza jakość, od tej jaka w tej chwili jest, a to z dwóch powodów. Pierwszy z nich, to znaczny wzrost kosztów docelowej ceny, po prostu prędzej czy później firma by upadła, więc na siłę starają się podnieść jakość, ale w określonej kwocie kosztów, dla tego nigdy firma nie może zrobić lepszego od tego co jest. Po drugie jeżeli firma by wypościła na rynek faktycznie dobrze gadający i bez awaryjny produkt, to i tak po nasyceniu rynku musiała by zwinąć interes. No bo jeżeli muzyk trafił by na taki wspaniały bez awaryjny wzmacniacz, to gra na nim do końca swoich dni i zostawia go w spadku swoim wnuką, a ludzie z firm chcą jeść, opłacić czynsz i mieć opłacony ZUS i najlepiej jak by w tej firmie przepracowali do końca swoich dni i kółeczko się zamyka.
Kiedyś opłacało się jeszcze robić małe piecyki tranzystorowe, ale zobaczcie co się dzieje, za morza przychodzą śliczne piecyki i to już za ponad 100zł, bo tam to ludzie robią za miskę ryżu. Jedynie co by się jeszcze opłaciło zrobić to konstrukcje lampowe, bo są one faktycznie bardzo drogie w stosunku do faktycznej produkcji, ale mentalność ludzi, jest taka, że jak nie ma firmowej nalepki, to jest to złe, a kto winien, ,,Turgon” i jego Koledzy, no to firmy idą na skróty i robią gówienko, zapakowane w ładny papierek.
Pozdrawiam