Nie chodzi o to, żeby Was straszyć bidnym i chujowo okablowanym pedalboardem (to był test, spinałem tym, "co było w lodówce"), ale żeby pokazać, że tak też się da.
Główne założenia były takie:
1) G-LAB GSC3 służy do włączania efektów zarówno przed wzmakiem, jak i za preampem. Pętla nr 2 dzieli sekcje, wychodzi z niej sygnał do input wzmaka, wraca z send wzmaka, czyli preamp jest zawarty w jednej z pętli.
2) W sekcji PRE tylko dopała a'la OCD, w sekcji POST pętla bramki szumów, podgłaśniacz cleana (w tej roli zastępczo Preamp P6) oraz Ziuum, który robi za reverb i/lub delay
3) Razor's Decimator jest wykorzystana w pełni możliwości, czyli gitara->kaczka->guitar in bramki, guitar out -> in GSC + niezależnie Decimator in/out połączony z jedną z pętli GLABA w sekcji POST.
Out GSC w return wzmaka i wio.
Całość działa, nie brumi (zasilanie z GSC, z dwóch sekcji, po bożemu). Nie wiem, jak się sprawdzi na żywo, bo plumkam w domu po cichutku. Teraz wymiana kabli na jakieś normalne, nieszumiące, nie tesco korzystny zakup
i dobór poszczególnych klocków - szczególnie podgłaśniacza czystego kanału EVH 5150 III 50W (musi dodać sporo dB bez nadmiernego szumu).
GSC przełącza kanały w EVH bez żadnych śmieci. Bajka.
Jeszcze jakby większa skrzyneczka była, tobym upchnął tam Pitchblacka i volume pedał za preampem...