Próbki, próbkami, a to jak gada w rzeczywistości to kompletnie co innego. Miałem okazję grać (nie ogrywać, tylko grać, czyli dość regularnie) na Bugerach 6260 i 333 oraz na Jet City JCA100h, sam posiadam JCA22h. Jak na mój gust to JCA22h>JCA100h/6260>333. Na próbkach, wprawny dźwiękowiec ukręci cuda niewida, jednak próba czy koncert obnaża to jak faktycznie sprawuje się wzmacniacz i ile tak na prawdę jest wzmak. 333 Bugery jest tu dobrym przykładem, bo sam z siebie to całkiem sprawny rzeźnik, szybki i nowoczesny, ale w kapeli gdzie swojego czasu grałem, ginął i musiał być zdecydowanie głośniej rozkręcony od mojego ówczesnego MG Raven II 100, by w ogóle być słyszalnym. 6260 jest spoko wzmakiem, wykonanie może nie powala, ale to ma brzmieć i brzmi. Zdecydowanie lepiej przebija się przez zespół i do tego fajnie siedzi w mixie, no ale jako, że nie jestem fanem 5150/6505 to i ta Bugera mnie nie zabiła, choć przed pojawieniem się Jet City nie miał w sumie konkurencji. Co do JCA100h to podobny poziom jak 6260, z tym, że... bardziej siedzi mi jego brzmienie, jest bardziej hm... naturalne, nie wiem jak to ładnie ubrać w słowa, ale dość dobrze określają to konstruktorzy tego wzmaka umieszczając na kartonie slogan "100% Tube Tone / 0% Bullshit", no i dopala się znakomicie. Czemu moim zdaniem 22h jest ciekawszym wyborem od 100h? Bo na próbie wystarczyło go rozkręcić na 3.5/9 by przebił się przez drugie wiosło na ENGL Fireball 60, a przy tym, można go używać w mieszkaniu, jest mniejszy, lżejszy (dla fanów mobilności) no i tańszy przy eksploatacji. Do tego wszystkiego dochodzi brzmienie innej końcówki mocy, która dała cieplejsze brzmienie, z bardzo fajną kopresją porównując go do 100h.
Tyle ode mnie jak chodzi o tanie lampowe konstrukcje. Jak mam wydać 1.5kPLN czy coś w tych granicach, wybieram 22h, nowego dostać można za około 1kPLN czyli jeszcze na dopałkę zostanie sensowną, lub do kolumny będzie.