Niestety moja opinia może Tobie trochę namieszać, ale kuźwa nie wyobrażam sobie grać live z perką na 20W lampie bez nagłośnienia jej.
Rozwinę się, ale krótko. Po doświadczeniach z głowami lampowymi o mocy 100W poszedłem w lżejszą półkę. 100W w lampie to za wiele. Na próbie nie mogłem rozkręcić wzmaka na tyle by wkońcu pokazał oblicze bo kuźwa uszy ze stoperami więdły od sprzężeń. Podobnie było w klubach. 100W brzmiało dobrze dopiero po rozkręceniu mastera na 6-7, a to było nie możliwe do zniesienia. Zawsze kosztem brzmienia gała master szła na 3 czasem max na 4 w przypadku większych sal. Wzmak i tak był nagłaśniany za każdym razem.
Obecnie mam 60W w lampie i na próbie muszę go rozkręcać do 5 czyli połowy co już brzmi zadowalająco. Natomiast na koncertach mogę uzyskać najlepszą barwę wzmaka z masterem na poziomie 6,5 - 7 bez jakichkolwiek feedbacków itp. 60W w lampie jest dla mnie idealne i nie wyobrażam sobie bardziej uniwersalnej mocy wzmaka. W zasadzie 50W to byłoby to samo. Nigdy nie miałem 20W. Trudno mi uwierzyć, że gra to tak głośno jak 50W czy 60W, które muszę mieć rozkręcone na próbie minimum na połowę. Taka 20W musiałaby być żyłowana na powiedzmy 85%-90% mocy, a to pewnie brzmieniowo by mnie nie powaliło. Moja lampa z masterem na 8 zaczyna się robić chujowa. Oczywiście przy takim rozkręceniu palnika nie robi się już nic głośniej, a tylko rozkręcenie mastera obcina górkę i bas przy jednoczesnym wyeksponowaniu matowego środka, który może przebija się genialnie, ale nie smakuje tak jak na poziomie 7.
Zenon tak czytam ten wątek i wywody na temat zastosowania paczek gitarowych, ilości głosników w pakach itp. itd. i trochę tego nie ogarniam.
Żeby wszystko grało jak igła i miało najlepsze warunki pracy to musi być odpowiednio dobrane. Na przykład jeżeli poślesz na głowę 20W kolumnę 4x12 o mocy 240W no to co to będzie za brzmienie. Głosniki też muszą rozbujać swoje membrany, a tu wychodzi na to, że 5W wzmaka przypada na 60W głośnik. Dla mnie to klapa nawet jak puścisz 50W na cztery V30. Badałem kiedyś zachowania głosników na pierwszej lampie ENGL Powerball od Muszy. 100W wzmak brzmiał na 4x12 najpotęrzniej, ale że nie mogłem rozkręcić lampy powyżej w/w wartości przeszedłem na 2x12, które było strzałem w 10. Finalnie 100W wzmaka przypadalo na 150W paki. Głośniki reagowały genialnie i cała paka ryczała świetnie. Tu wszystko ma znaczenie. Jak głosno będziesz to rozkręcał i stosunek mocy wzmaka do paczki. Na 20W głowę nie porywałbym się na więcej niż 2x12 przy czym każdy z głosników nie więcej niż 30W. Miałem angielskie Celestion Heritage G12-65 wraz z Vintage 30, następnie jakieś standardowe Celestion Custom, później dwa siarczyste Celestion Seventy 80, kolejno Celestion G12T-75 wraz z Eminence The Governor, jakieś z metra cięte głosniki z naklejką Laney, wróciłem do Vintage 30 na dosłownie parę dni by stwierdzić, że Governor to najlepszy głośnik jaki slyszałem. Przewaliłem jeszcze parę innych mocniejszych glośników w konfiguracji 1x12 no i wynik widzisz na zdjęciach powyżej. 150W w obu konfiguracjach 1x12 jak i 2x12 to trochę dużo jak na moją 60W głowę, ale uwielbiam ich barwę dlatego już dalej z tym nie walczę. W moim przypadku moc paki wieksza niż 150W to samobójstwo, ale każdy oczywiście może mieć inne doświadczenia w tym temacie. Miało być krótko, a tu kurwa referat