NGD Carvin DC 727 i stolik

[oz]

Pochwalę się nowym siedmiostrunowym nabytkiem:
Carvin DC727
krótka specyfikacja:
-korpus i gryf koa
-podstrunnica heban
-gryf dwuczęsciowy
-String Saver Saddles for Fixed Bridge

O samej gitarze napisać mogę póki co niewiele, fajna jest .

Generalnie świetne wiosełko, a i jeszcze za taką kasę, za którą chodzą (np. za 3400 olchowy egzemplarz na allegro). Baboli się jeszcze nie dopatrzyłem, progi ślicznie nabite, sustain bardzo długi. Gitara wybrzmiewa dłużej/ porównywalnie niż mój Gibson RD. Daje mi się znać brak podcięcia na prawą rękę, ale póki co myślę, że to będzie kwestia przyzwyczajenia. Gitara jest bardzo lekka (tutaj nie wiem czy to kwestia egzemplarza czy nie) i dobrze wyważona. Co do gryfu jest wygodny, profil przemyślany, wydaje mi się, że jest nieco szczuplejszy niż w setiusie.   

A tak właściwe to chciałem regiusa 7, ale nic się pojawiało, na nówkę kasy mi było żal, znalazłem ogłoszenie i jest. Carvina miałem okazję ograć i obejrzeć dużo wcześniej (jakoś w sierpniu zeszłego roku mahoniowy egzemplarz Terrora) wiosełko od razu mi się spodobało to nie było co się wahać.

Jednocześnie jest to ngd dla Gibsona RD (dokładniej RD Standard Exclusive) to jest gitara, która kupiłem najbardziej w ciemno ze wszystkich. Pierwsze wrażenia jaka ciężka, jaki gruby gryf. Chwila pogrania i jedna myśl zajebista.

[Gveir]

Na Carvina miałbym mega GAS gdyby nie ta dwa przełączniki... kurwa, jak mnie odrzuca i obrzydza taki zabieg. Ja wiem, że to aby czarować voodoo brzmieniowe i rozłączać-podłączać-przełączać cewki a czasem i telefon Obamy do centrum wyrzutni rakiet balistycznych ale KURWA! ... Gdy nie to, to śliniłbym się niemiłosiernie na Carvina.

A gibol... ni to w dupę, ni to w oko. Jak dziecko z wodogłowiem z deka. Taki bohomaz kształtu korpusu. Ale co kto woli

[Maciek]

Gibon od gościa z GOPu widze ładny jest sam się nad nim zastanawiałem

[oz]

dokładnie tak, to wiosełko tak jakby zostawić sg i firebirda na noc i dwa lata karmić sztejkami (korpus jest grubszy niż w każdym z tych wioseł), o taka historia

[mastEr_eXplorer]

Szczerze gratuluję i zazdroszczę ! Carviny zawsze mi się podobały. Możesz napisać coś o brzmieniu drewna koa?
Do czego to najbardziej podobne oprócz tego, że brzmi jak koa?

[admaxo]

Graty! Wyjebiste są obydwie.

[lupus]

Przyjmij do wiadomości, że ślinię się na Twojego Carvina. Jest tak zajebisty, że nie mam słów.

[oz]

wracając do pytania o koa, w teorii jest najbardziej podobne do mahoniu, nieco jaśniejsze w brzmieniu i równie ciepłe, w praktyce gitara brzmi sporo jaśniejszej niż np. mahoniowy rd i jest dużo głośniejsza z dechy (wręcz bardzo głośna) i bardzo czytelna

[xaperfly]

Zacne wiosełka, obydwa oryginalne i niebanalne.

[Musza]

Fajny mebel, zadowolony z podmiany Setiusa?

Gratulacje!

[oz]

nawet bardzo, ma parę rzeczy, których w setiusie nie było, a chciałem (najbardziej zależało mi na szyjce przez korpus i hebanie na podstrunnicy). Szyjka mi nieco lepiej pasowała w setiusie i mayo brzmiał bardziej masywnie, ale biorąc całokształt ten carvin jest nieco lepszy (min. dużo lepiej nabite i wyrównane progi, sustain jest lepszy (jeżeli to ma dla kogoś znaczenie) czyste są ładniejsze). Ale z drugiej strony na 100% nie jestem w stanie powiedzieć czy w sytuacji porówania tych dwóch gitar obok siebie wyrok byłby jednomyślny.