Autor Wątek: Mieszka ktoś z was w Skandynawii?  (Przeczytany 10152 razy)

Offline Mat

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 592
  • Join the Dark Side and get a free cookie!
Sylkis, jest jeszcze sprawa jezyka, ktorego ucza w naszych szkolach i jezyka, ktorego uzywaja w UK/USA/NZ/RPA itd. Ja zdaje sie umialem duzo, zanim wyjechalem, chuja to jednak dalo, skoro pierwszego dnia murzyna w makdonadzie nie moglem zrozumiec :) Teraz to luz, tylko ze szkockim akcentem mam dalej problemy, chyba nigdy go nie zrozumiem.

Mlodysatan - zajebista opcja jest studiowac gdzies za granica. Zeby tak mozna bylo, jak ja studiowalem, ech. A teraz wybierac, przebierac. Chocby taki Londyn, mnostwo uczelni, super wyposazone. Ostatnio gralem koncert w Imperial College London, kurcze maja nawet swoj bar, rozglosnie radiowa, sale prob, studio nagran. Zyc, nie umierac.

Offline mlodysatan

  • Pr0
  • Wiadomości: 633
  • Graj to co czujesz, to jest najlepsze !
    • KOZI RECORDS
Dokladnie. A juz inaczjej jest brana szkola z np takiego Londynu niz z Warszawy...
Niestety, Polska nadal jest daleko w tyle i dlugo tak bedzie.
Pozdrawiam :)

Offline Winged

  • Gaduła
  • Wiadomości: 139
Po prawdzie w trochę dalszej perspektywie czasu(5 lat), ale też się noszę z zamiarem opuszczenia kraju(na rzecz najprawdopodobniej Islandii). Stwierdziłem, że studia do magisterki zrobię już tutaj, a potem wyjadę na doktoranckie i już zostanę(chociaż jeśli przjedzie mi zapał do phd, to i tak pewnie wyjadę).
Prawda jest taka, że nie ma sensu się katować. Wiem, że niemalejące(a wręcz rosnące) wpływy kościoła w kraju i towarzyszące temu absurdy byłyby dla mnie nie do zniesienia.
Ten kraj umiera, ziemia jęczy w agonii i nie wydaje się, aby była dobra droga ratunku. Wyjechać i opłakać ten kraj, jako zmarły, to najrozsądniejsze rozwiązanie.

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
Sylkis, jest jeszcze sprawa jezyka, ktorego ucza w naszych szkolach i jezyka, ktorego uzywaja w UK/USA/NZ/RPA itd. Ja zdaje sie umialem duzo, zanim wyjechalem, chuja to jednak dalo, skoro pierwszego dnia murzyna w makdonadzie nie moglem zrozumiec :) Teraz to luz, tylko ze szkockim akcentem mam dalej problemy, chyba nigdy go nie zrozumiem.
O ile ktoś nie napierdala w Scots, który de facto jest osobnym językiem (jak np. śląski to jest osobny od polskiego język, tylko politycy nie chcą go uznać takowym), to nie mam problemów ze zrozumieniem brytyjskich dialektów akurat ;) Nawet nam się zdarzają wykładowcy z np. irlandzkim akcentem i jest spoko. A tam, gdzie mam braki (w co to nie wątpię, że mam), myślę, że względnie szybko nadrobię - w końcu kurwa na filo eng z językoznawstwa robię magisterkę, więc minimum uzdolnienia w tym kierunku posiadam, skoro daję radę. Sam staram się gadać w Estuary English (na a ile mi to wychodzi na podstawie czytania o nim i osłuchiwania się oglądając seriale i wywiady, to już pewnie inna kwestia) i na pewno "trochę" musiałbym to doszlifować na miejscu, co do tego to się nie łudzę. Ale mimo to czuję się raczej pewny siebie, że o ile nie spotkam jakiegoś hardkorowego cockneya, to go zrozumiem - ale to i bardziej nie wymowy (no chyba, że jednak to co pokazują w np. Misfitsach to banał względem rzeczywistości, ale rozumiem ich bez problemu bez napisów), a użytych slangowych wyrażeń bym się bał... a te no to kwestia czasu i będzie spoko. A że w szkołach ich nie uczą? No sory, w szkołach się nie powinno się uczyć lansiarskiego języka, który za 5 lat już będzie uśmieszek politowania na twarzy wywoływać... ;) nie wspominając, że będzie przydatny w jednym miejscu na świecie, a tzw. szkolny angielski jest teoretycznie międzynarodowy (a przynajmniej jest punktem wyjścia takowegoż).
« Ostatnia zmiana: 02 Maj, 2013, 19:37:48 wysłana przez sylkis »
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline Bjørn

  • Pr0
  • Wiadomości: 3 368
  • Imponderabilistyczny monopluralista.
Czyli krótko:

Panowie, opuszczamy ten lokal.
. : : Death Metal und Jazz : : . || dubstepowe banjo w djencie || . : : Fractal > all your amps : : .

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
A z ludzi, którzy są na miejscu w UK - jak wygląda sprawa z ew. kursami na (prze)kwalifikowanie się? Czy np. gdybym przyjechał tam z papierem, że w Polsce jestem nauczycielem angielskiego i rosyjskiego, to mógłbym na miejscu sobie pierdolnąć jakiś państwowy kurs (nawet na tę pożyczkę jak na studia) przekwalifikowujący mnie na uczenie angoli polskiego i rosyjskiego? Czy musiałbym już tutaj kombinować na własną rękę jakoś?
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline mlodysatan

  • Pr0
  • Wiadomości: 633
  • Graj to co czujesz, to jest najlepsze !
    • KOZI RECORDS
To chyba raczej na miejscu bys musial sam osobiscie sie dowiadywac w urzedach w UK. Watpie ze przez jakiegos posrednika uda Ci sie cos takeigo zalatwic.
Warto abys np wyjechal w tygodniu do londynu i wtedy sie przejsc do urzedu pracy w UK i sie dowiedziec :) Moze Mat Ci pomoze i przenocuje :P

Pozdro !

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
Nie mam zamiaru się bawić w żadnych polskich pośredników ;)
Choćbym miał jakiś czas pod chmurką żyć wolę samodzielnie się ogarnąć i byc self-made man, niźli niewolniczyć jakimś kutasom, nie po to wypierdalałbym z kraju w końcu :D
Z resztą to i tak perspektywa za rok-dwa lata dopiero (wpierw chcę ukończyć magisterkę, no i ew. ten AIESEC, gdyby się udało).
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline Mat

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 592
  • Join the Dark Side and get a free cookie!
Moja znajoma pracuje w angielskiej szkole jako nauczycielka. Da sie aczkolwiek szczegolow nie znam.

Offline majkelk

  • Pr0
  • Wiadomości: 807
  • Teksty są osobiste
Mi w kraju było źle więc sprzedałem graty, spakowałem się i poleciałem w pizdu do irlandii :P Jestem już tu równo rok i nie żałuję decyzji. Zostało we mnie jednak sporo "polskości" i bardzo chciałbym wrócić już do swojego miasta i do rodziny jednak wiem, że jak już wrócę to czar pryśnie i znowu będę "biednym polaczkiem", który musi pracować pół roku na to co niegdyś potrafił na luzie zarobić w miesiąc w irlandii...
"Raz na wozie, raz chuj ci w dupę..."

https://www.facebook.com/elinband/

Offline Bjørn

  • Pr0
  • Wiadomości: 3 368
  • Imponderabilistyczny monopluralista.
Dorzucę do pieca tak a propos wcześniejszej dyskusji.

Film p.t. "Czy mamy wszyscy wyjechać?"

http://www.liveleak.com/view?i=31d_1370128296
. : : Death Metal und Jazz : : . || dubstepowe banjo w djencie || . : : Fractal > all your amps : : .

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
A mnie trochę dziwi to wszystko, co piszecie.

Przegląd nisko płatnych prac zrobiła w ciągu ostatnich 3 lat moja siostra, która parała się różnych prac żeby opłacić studia. Generalnie to najgorzej zarabiała w Empiku i składając kable, bo wychodziło to jakieś 1.4k zł na rękę miesięcznie. Ale to były prace, gdzie zatrudniali ludzi jak leci i nie trzeba było mieć kwalifikacji ani wykształcenia. W innym miejscu solidnie ją przemaglowali na rozmowie kwalifikacyjnej(z wiedzy praktycznej) i jako doradca klienta w sklepie ogrodniczym mogła liczyć na jakieś 1.7k miesięcznie.

Mnie natomiast w tym kraju bolą drobni przedsiębiorcy. Pracowałem w różnych małych firmach i zawsze było podobnie: taki właściciel(i inne osoby decyzyjne) niekoniecznie znał się na rzeczy, ale potrafił "robić pieniądze". W efekcie cała firma wychodziła mniej więcej na zero oferując dosyć chujowe usługi, a jedyne osoby, które w niej znały się na rzeczy tyrały jak dzikie za niskie pieniądze.

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
Kup i spłać dom za 1.4k miesięcznie i jeszcze go utrzymuj i siebie dodatkowo + potencjalnie jeszcze dzieciaka. Ale tak, aby to nie było na styk życie od wypłaty do wypłaty, gdzie najdrobniejszy nieplanowany wydatek oznacza "zaciskanie pasa" do praktycznie głodówki.
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Ale to były prace, gdzie zatrudniali ludzi jak leci i nie trzeba było mieć kwalifikacji ani wykształcenia.
Kup i spłać dom za 1.4k miesięcznie i jeszcze go utrzymuj i siebie dodatkowo + potencjalnie jeszcze dzieciaka. Ale tak, aby to nie było na styk życie od wypłaty do wypłaty, gdzie najdrobniejszy nieplanowany wydatek oznacza "zaciskanie pasa" do praktycznie głodówki.

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 225
Tadeo przeglądnij sobie oferty dla inżynierów w tej chwili. Wymagania kosmos a jak już się dobijesz do pułapu 2k netto to myślisz że jesteś z narodu wybranego...
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
nie trzeba było mieć kwalifikacji ani wykształcenia.
Aha, bo jeśli ich nie masz, to masz żyć na ulicy lub na czymś garnuszku przez całe życie? Sorry, nie każdy jest po studiach i z wieloletnim stażem w konkretnym zawodzie, nawet mająć już -dzieści lat. Z różnych powodów, nie zawsze musi to być kwestia tego, że ktoś jest życiową sierotą.
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline MadYarpen

  • Pr0
  • Wiadomości: 587
  • Petrolhead
Czytam ten wątek i prawdę mówiąc trochę daliście mi do myślenia. Tzn niby wszystko wiem, ale zawsze barierą były dla mnie studia, które teoretycznie mi się na nic nie przydadzą za granicą. Ale zważywszy na to co aktualnie robię, to może nie jest tak, że jestem skazany na polski kurwidołek... Rozeznam temat chyba. Bo mnie słabi ten kraj coraz częściej.

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Tadeo przeglądnij sobie oferty dla inżynierów w tej chwili. Wymagania kosmos a jak już się dobijesz do pułapu 2k netto to myślisz że jesteś z narodu wybranego...
Akurat ostatnio przeglądałem bo szukałem pracy, a jestem inżynierem. W mojej branży akurat wymagania nazwałbym rozsądnymi.

Aha, bo jeśli ich nie masz, to masz żyć na ulicy lub na czymś garnuszku przez całe życie?
Nie, tylko masz je zdobyć. Moja siostra np. wie, jakie kwiaty należy dobrać do ogródka zimowego i już to wystarczyło jej, żeby mieć pracę płatną na poziomie 1.7k zł bez wyższego wykształcenia.

Dziwi mnie to, że każdy wpadnie na to, żeby emigrować, a prawie nikt nie pomyśli o tym, żeby się doszkolić. W takim podejściem gdzie by się nie pojechało, pozostanie się pariasem.

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
Łatwo powiedziec z tym doszkalaniem, bo aby móc sobie na nie pozwolić też trzeba mieć na to czas i środki, niestety. Wiem do czego zmierzasz - tymczasowo zacisnąć zęby przeboleć i stopniowo piąć się w górę. No da się, ogromna część ludu w naszym kraju jest do tego zmuszona do tego i większości się to udaje. Ale nie zawsze to jest takie łatwie i oczywiste jak się o tym mówi, zwłaszcza ze po wielu latach tego "pięcia się do góry" osiągnie się puap który powinien być wyjściowym bez jakiś szczególnych kwalifikacji. To, co u nas celem do osiągnięcia na zachodzie jest punktem wyjściowym, serio.

Sam nie mam pojęcia co bym miał robić za granicą i jechałbym z nastawieniem, ze "coś-tam" sobą prezentuję (językoznawstwo) i chciałbym się przekwalifikować na coś powiązanego z tym, co mam, ale pasującego do lokalnego zapotrzebowania na rynku. I jakoś jak myślę o UK i ich systemie i sytuacji ekonomicznej w której nawet sprzątaczki stać na WŁASNE mieszkanie w szeregowcu z ogórkiem, dwa samochody i regularne wakacje w różnych częściach świata (znam taki przypadek), to no kurwa ale jednak mam wrażenie, że o wiele łatwiej tam przebrnąć przez ten okres zaciśniętych zębów.
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline ChopZeWsi

  • Pr0
  • Wiadomości: 870
Tylko że będąc pariasem za granicą stać Cię na więcej niż w Polsce po tych doszkoleniach, kursach i nawet z doświadczeniem.

Offline George Hamillton

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 77
    • Black Perfume
Info z pierwszej ręki , bo od mojego ojca, czyli historia sad but true.Jakoś z 2lata temu zwolniło mu się parę wakatów w firmie , poszło ogłoszenie : ponad 3k na łapę na start  w małej mieścinie, opcja służbowego mieszkania po kosztach rachunków,telefon plus auto służbowe i całkiem fajne perspektywy rozwoju w branży i rosnące zarobki.Ojciec stwierdził trzeba dać szansę młodym bo się szybko uczą ,przyjął studentów bez żadnego wykształcenia , wyszkolił etc. Przez dwa lata kilkanaście osób się przewinęło,i albo byli zwalniali bo się opierdalali  albo odchodzili bo za ciężko bo u konkurencji lżej i wolą sobie zarabiać te 1.5k na miecha. I niestety prawda jest taka,że w Polsce do zarabiania dużych pieniędzy każdy się pcha,tylko to się jednak wiąże z ciężką pracą i tu jest pies pogrzebany.Jestem Polakiem mi się należy! No kurwa.    Patrzę po starszych znajomych trochę, i ludzie którzy byli ogarnięci, pozapierdalali trochę na bezpłatnych (albo prawie bezpłatnych) stażach , działali aktywnie na różnych frontach,uczyli się języków, mają teraz fajne posady za bardzo fajne pieniądze (4-6k). Czyli da się u nas godnie zarabiać i godnie żyć, trzeba tylko chcieć i włożyć w to trochę wysiłku.

Offline mlodysatan

  • Pr0
  • Wiadomości: 633
  • Graj to co czujesz, to jest najlepsze !
    • KOZI RECORDS
George zgodze sie z Toba, sam jak pracowalem to ludzie chcieli a sie opierdalali, bo po co jak ktos za nich to zrobi, ale podwyzki i premie to pierwsi lapy wystawiali.

Nikt ladnie napisal w polsce inzynier zarabia tyle co nic !
Ja nie mam wyzszego wyksztalcenia i zarabialem 2k teraz mam az 1k na reke bo wolalem miec tyle niz nic... Aby zarabiac 4-6 k to albo masz znajomosci albo szczescie a takie szczescie nie trafia sie czesto.
Co do stazy, praktyk... Ja tutaj powiem dwie kwestie. Staze i praktyki sa bardzo dobre i powinny byc zawsze, ale powinny byc platne, a nie darmowe. Platne nawet te 50% normalnej stawki normalnego pracownika. Czemu tak ? Firmy przyjmujace na staz biora takich studencikow na darmowe praktyki i maja zajety wakat, po jakims czasie ty konczysz robote u nich, a oni biora nowego. I co tu sie dzieje ? Nie dosc ze firma ma darmowego "murzyna" ktory zapierdziela, to jeszcze podatkow nie odprowadza i zwieksza badz zostawia na tym samym procencie bezrobocie.

Gdyby tak kazda firma placila pensje takim studentom nawet 50% ten stawki co normalny ma to by nie bylo tej naszej kochanej dziury budzetowej i pewnie by zatrudniali tez normalnych ludzi bezrobotnych, a nie kombinowali ze studentami i darmowym stazem. Tak przynajmniej ja to widze.

I tu taka ciekawostka dla was.
Czy wiecie , ze w Norwegii żebrać może TYLKO NORWEG ! I żebrać może tylko z własnej nieprzymuszonej woli, bo jak nie ma to Państwo mu da kasę !

Nie patrzmy sie tutaj na razie na socjal o ktorym wspomnialem, ale spojrzec z innej strony.
Ile w polsce jest takiego czegos jak"Rumunska PanDa" ? Teraz wyobrazcie sobie jak wprowadzamy taki punkt w ustawie i jak sie zmniejszy to gowno w polsce.

Pozdro !

P.S.

Co do socjalu. To tutaj sprawa wyglada tak, ze Norwegow badz tam ludzi zameldowanych czy jak to liczyc jest ok. 10mln w Polsce ok.40mln wiec socjalu ja nie biore ich pod uwage, bo widac roznice i dlatego tak u nich jest, a nie inaczej.
« Ostatnia zmiana: 03 Cze, 2013, 01:30:10 wysłana przez mlodysatan »

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 225
Dziwi mnie to, że każdy wpadnie na to, żeby emigrować, a prawie nikt nie pomyśli o tym, żeby się doszkolić. W takim podejściem gdzie by się nie pojechało, pozostanie się pariasem.

Pierdolenie o szopenie.

Skończyłem Elektrotechnikę która w chwili obecnej jest w zajebistej niszy przy bardzo dużym zapotrzebowaniu na rynku (zmiany na kolei i w energetyce). Mało osób kończy, a jeśli już to lądują w handlu lub wyjeżdżają. Stara kadra nie nadąża zupełnie za potrzebami rynku a nie dopuszcza młodych bo to przecież konkurencja.

Na zachodzie kończę studia i dyplom mgr inż. pozwala mi na prowadzenie robót elektrycznych oraz projektowanie instalacji, wszystko w pełnym zakresie.
W Polsce jeszcze kilkadziesiąt lat temu wystarczył tytuł technika, odbębnienie 4lat praktyki w zakładzie pracy i jeden egzamin po czym otrzymywało się uprawnienia w pełnym zakresie do wykonawstwa i projektowania elektryki i teletechniki.

W chwili obecnej żeby zdobyć takie same uprawnienia jak mój ojciec lub kolega zza zachodniej granicy muszę ukończyć mgr inż. z elektrotechniki czyli min. 5 lat, następnie 2 lata studiów uzupełniających z telekomuny, potem 2 lata na budowie i 2 lata przy projektowaniu instalacji elektrycznych, zdać egzamin na uprawnienia elektryczne, a potem znów 2 lata na budowie i 2 w biurze projektowym i kolejny egzamin na uprawnienia teletechniczne.
Łącznie 7 lat studiów + 8 lat praktyki + 2 egzaminy które do najtańszych nie należą.

W tym czasie, czyli do uzyskania uprawnień zarobki na poziomie 1,5-1,8k PLN w biurach i ok 2,0-3,5k PLN na budowach. Wszędzie wymagana pełna dyspozycyjność, brak nadgodzin (czytaj nielimitowany czas pracy).

I to nie tylko przykład z mojego podwórka.
Moja dziewczyna po budownictwie które przecież wszędzie trąbią w mediach ma ogromne zapotrzebowanie na młodą kadrę, przez 7 miesięcy szukała pracy mając już doświadczenie. Inny znajomy przez ponad rok szukał pracy bo sobie powiedział że z dwuletnim doświadczeniem nie będzie pracował za 2,0k netto (nie utrzyma się po prostu za to we Wrocławiu pracując na wyjazdach).
W dużych miastach zdarzają się sytuacje gdzie aplikanci np. radcowscy musza płacić za możliwość odbywania aplikacji!


Więc pytam za co mam się w tym czasie utrzymywać? Jak długo Twoim zdaniem w Polsce trzeba się „dokształcać” żeby być pełnoprawnym robolem za średnią krajową?


Info z pierwszej ręki , bo od mojego ojca, czyli historia sad but true.Jakoś z 2lata temu zwolniło mu się parę wakatów w firmie , poszło ogłoszenie : ponad 3k na łapę na start  w małej mieścinie, opcja służbowego mieszkania po kosztach rachunków,telefon plus auto służbowe i całkiem fajne perspektywy rozwoju w branży i rosnące zarobki.Ojciec stwierdził trzeba dać szansę młodym bo się szybko uczą ,przyjął studentów bez żadnego wykształcenia , wyszkolił etc. Przez dwa lata kilkanaście osób się przewinęło,i albo byli zwalniali bo się opierdalali  albo odchodzili bo za ciężko bo u konkurencji lżej i wolą sobie zarabiać te 1.5k na miecha. I niestety prawda jest taka,że w Polsce do zarabiania dużych pieniędzy każdy się pcha,tylko to się jednak wiąże z ciężką pracą i tu jest pies pogrzebany.Jestem Polakiem mi się należy! No kurwa.    Patrzę po starszych znajomych trochę, i ludzie którzy byli ogarnięci, pozapierdalali trochę na bezpłatnych (albo prawie bezpłatnych) stażach , działali aktywnie na różnych frontach,uczyli się języków, mają teraz fajne posady za bardzo fajne pieniądze (4-6k). Czyli da się u nas godnie zarabiać i godnie żyć, trzeba tylko chcieć i włożyć w to trochę wysiłku.

Też pitolisz. Co to są Twoim zdaniem duże pieniądze ? 3k netto? To mniej niż sprzątaczka w Niemczech. Telefon i auto służbowe to narzędzia pracy a nie przywilej pracowniczy, nikt łaski nie robi że to daje do dyspozycji. Ludzie się przewijają bo sytuacja w Polsce jest tak niestabilna że nie istnieje pojęcie lojalności wobec firm. Jeśli o 200zł podwyżki trzeba na kolanach chodzić do szefa lub siedzieć po 14 godzin dziennie żeby się wykazać to czemu Cię dziwi że ludzie uciekają za parę złotych lub tam gdzie mają choć odrobinę spokoju gdzie indziej.


Zaraz pewnie usłyszę argument że Polscy pracownicy są mniej wydajni. A gówno prawda. Na zachodzie wszystko robi się odpowiednimi narzędziami a w Polsce jakby pracodawca mógł to być Ci kazał gołymi rękami kopać żeby tylko zaoszczędzić. Ostatnio robiłem modernizację linii produkcyjnej dla Toshiby i wszyscy tam widzą że w Polsce daleko do niewolnictwa nie brakuje. Wydajność? Znajomy przenosił linię produkcyjną z UK do Wrocławia. W UK wytwarzali z tego co mówił 500 sztuk telewizorów na zmianie. W Polsce tę samą linię obsługuje 10% mniej ludzi a wykonują 1200 telewizorów… Wystarczyło im puścić bajkę o słabej wydajności Polaków i dać zarobić 1/5 tego co brytolowi.


« Ostatnia zmiana: 03 Cze, 2013, 18:35:19 wysłana przez nikt »
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline George Hamillton

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 77
    • Black Perfume
Cytuj
Też pitolisz. Co to są Twoim zdaniem duże pieniądze ? 3k netto? To mniej niż sprzątaczka w Niemczech. Telefon i auto służbowe to narzędzia pracy a nie przywilej pracowniczy, nikt łaski nie robi że to daje do dyspozycji. Ludzie się przewijają bo sytuacja w Polsce jest tak niestabilna że nie istnieje pojęcie lojalności wobec firm. Jeśli o 200zł podwyżki trzeba na kolanach chodzić do szefa lub siedzieć po 14 godzin dziennie żeby się wykazać to czemu Cię dziwi że ludzie uciekają za parę złotych lub tam gdzie mają choć odrobinę spokoju gdzie indziej.

Dla kogoś kto dopiero skończył uczelnie i poza teorią nie potrafi kompletnie nic ,w dodatku po uniwerku przyrodniczym ( po którym znaleźć pracę to masakra) w małej miejscowości (niskie koszty życia) ze służbowym mieszkaniem te  3k z hakiem na łapę na okres próbny to zajebista opcja (no chyba ,że ze mną jest coś nie tak :D ) . I nie jest to praca po 14h, tylko normalna 8h (aczkolwiek dosyć wymagające 8h). Piję do tego ,że spora część polskich studentów to francuskie pieski ,którzy o pracy nie mają pojęcia,i najchętniej by chcieli kasę na ładny uśmiech dostawać.
Oczywiście nie uogólniam i nie generalizuję , bo zdaję sobie sprawę jak wygląda nasz rynek pracy i jak wielu ludzi ma problem ze znalezieniem roboty.Podałem ten przykład po prostu dlatego aby pokazać ,że są też przypadki gdzie praca jest i to nie najgorsza, ale dla niektórych i tak lepiej jest narzekać i wychodzić z założenia ,że jak mi nie dadzą 6k na łapę to ja pracować nie bedę , lepiej być bezrobotnym albo opierdalać się za 1.5k i pluć żółcią  na wszystkich dookoła,że mi tak źle i niedobrze.Ot co.

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 225
I widzisz tutaj pojawia się coś o czym na zachodzie dawno się połapali zwłaszcza w dużych korpo a w Polsce się za parę lat obudzą ale będzie już za późno.

Ściśle określona ścieżka kariery i przeświadczenie że nauczyć spełniać potrzeby pracodawcy potrafi tylko sam pracodawca a nie uczelnia i milion bezwartościowych państwowych szkoleń.

Staż->Praktyka->Praca

U nas pracodawca wrzuca ogłoszenie i oczekuje min 2 letniego doświadczenia... każdy. To jak je ludzie mają zdobyć? Zaczynają ściemniać i koło się zamyka. Pracodawca ściemnia z wymaganiami i sztucznie je zawyża, a przyszły pracownik ściemnia i sztucznie zawyża swoje kompetencje.

Zamiast od podstaw wykształcić sobie pracownika pod swoje potrzeby.

Proste rozwiązania są najtrudniejsze.
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan