Witam,
jakiś nie cały rok temu kupiłem od Lothar'a wiosło na które chorowałem od wielu lat (!), nie była to zajawka na chwilę, ale coś co cisnęło mnie tak na prawdę od kiedy zacząłem interesować się grą na gitarze. Wtedy właśnie, czyli jakieś... 10 lat temu, postanowiłem sobie, po przeczytaniu pewnego artykułu i przesłuchaniu "próbek", że kiedyś kupię sobie PRS'a CE 24 i/lub Custom 22. Oczywiście marzenia, marzeniami, a rzeczywistość dupa. No, ale kiedyś zaczyna się zarabiać jakieś sensowniejsze pieniążki (albo i nie zaczyna) i wtedy można powoli, sukcesywnie spełniać swoje GAS'y, pierwszy był ENGL Savage 120, potem Buzzaro 212, sam nie wiem dlaczego, ale wiosła zeszły na plan dalszy, a to był błąd. Kiedy w końcu nabyłem swojego CE24 byłem dosłownie obesrany tęczą! Wiosło o którym tak długo marzyłem było w moich rękach na własność i... nie zawiodło oczekiwań we mnie narastających wobec tych wyrobów przez te lata. No, ale czas leci, minął prawie rok, i poczułem realizację drugiej części GAS'u...
Oczywiście mowa o CU22, trochę bujałem w obłokach i szukałem okazji, sam myśląc, że nie trafi się takowa. W pewnym momencie byłem nawet już zrezygnowany, PAS nie chciał zejść, a fajnych Custom'ów w sensownych cenach - brak. Tu z pomocą przyszedł Musza, któremu serdecznie chcę podziękować, od słowa do słowa okazało się, że jest ktoś, kto chciałby upłynnić swojego PRS'a, ba! jest to właśnie Custom i do tego 22... koniec końców, okazało się, że mowa o Domasie, a efekt naszego "dogadywania się" leży w moich rękach teraz właśnie kiedy to piszę...
Wiosło dziś doszło, po "włamaniu" się do case, ujarzałem... folię bombelkową, no więc odwinąłem, a moim oczom ukazał się serio śliczny PRS Custom 22. Jest to wiosło z 1996 roku, specki nie muszę chyba przytaczać? Nadmienię, że klucze są wymienione na Phase II (chodzą duuużo lepiej od tych z CE), a mostek ze standardowego PRS'owego Stoptaila został wymieniony na Gotoh 510UB który robi robotę (oryginalny też mam co mnie cieszy). Samo wiołso wydaje się bardzo lekkie przy swoim starszym bracie (CE jest o rok starszy!), choć manualnie chyba gra mi się na nim wygodniej, tak bardziej "fizjologicznie", a przecież i w CE wygoda gry dla mnie była zaskoczeniem. Więc tu jest miut. No i od strony wizualnej instant boner, nic nie poradzę. Gitara brzmi kompletnie inaczej niż CE, no ale nie ma się co dziwić, zupełnie inna konfiguracja drewna, przetworników. Choć co do konkretów poczekam do sensownego ogrania na Savage.
Koniec końców jestem fhui zadowolony, i to jest dla mnie bardzo ważne, bo pewnie to ostatni zakup na dłuższy czas, a teraz przygotujcie chusteczki, lecą foty:
Spoiler