To uściślijmy - korpus jest krzywy. Maszynowe cięcie, a jednak piła okazało się już później jest pod lekkim kątem. Nie jest to strasznie rażące, ale jednak przejaw dużego niedopilnowania. Drewno jest kiepsko dobrane kolorystycznie, szczególnie widać to na główce, ale ja miałem dosłownie 3 deski na wszystko i nie bardzo było w czym wybierać
Klejenie główki to kiepska sprawa - cięcie nie jest maszynowe, więc jest straasznie koślawe przy brzegu. Wylot pręta to porażka. O ile przy kanale chciało mi się siedzieć i szlifować żeby był na styk, to tu brakło mi cierpliwości, jeden zły przymiar i okazuje się, że uciekłem sobie w jedną stronę...No to jak przyszedł wkurw to tylko poszarpałem to w cholerę i jest krater. Dobrze, że zasłonięte. W przyszłości posłużę się frezarką to będzie dużo lepiej. Moje wykonanie gryfu było absolutną pomyłką. Dopiero jak założyłem struny zrozumiałem jaka to kobyła i jaka parchata.
O moim lakierowaniu się nie wypowiem. Ktoś musiał mieć mocny ubaw jak to zdzierał.
Mostek jest minimalnie za blisko gryfu - menzurę udało się złapać, ale mogłoby być więcej zapasu. Znów niedopilnowanie.
Płytki od elektroniki i strun są do wymiany - grube i matowe.
O tym jak jest teraz się nie wypowiadam, bo jestem poza domem i dopiero za kilka ładnych godzin będzie okazja zbadać organoleptycznie.
Teraz jeszcze raz zastanów się nad stwierdzeniem, że mam talent
Żeby nie było - podoba mi się kształt, sporo nad nim siedziałem, żeby było wygodnie, ale i znośnie dla oka. No i wizualnie front też lubię.
Nie wspominam o całej pracy panów z Pruszcza, którzy zasłużyli na gałę do białej kości tym co zrobili z tym.
Ulepić z gówna wazon* to jest coś.
*Dzięki bandit, posługuję się tym teraz codziennie