Autor Wątek: Czego Was życie nauczyło?  (Przeczytany 206677 razy)

Offline Filun

  • Gaduła
  • Wiadomości: 428
  • gwiazda mangozjebów
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1250 24 Sty, 2025, 01:41:44 »
Wiesz, ludzie Superiorem nagrali tony płyt, które brzmiały pełnie i szeroko. Dobrze zrobione EQ, kompresja to jakieś 20% sukcesu. 50% to to jak te gary ułożyłeś w MIDI a 30% to już elementy produkcyjne - pogłosy, room sound, zgranie z innymi instrumentami. Jak ogarniesz rzeczy podstawowe to potem nawet na MT Power Drumkicie wykręcisz co chcesz.
gitaro-modyfikator-amator

Post Scriptum: specjalne życzenia dla ✨fOrUm sEveNsTriNg✨ kocham was 🤘😤

Offline Majk

  • Gaduła
  • Wiadomości: 334
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1251 24 Sty, 2025, 15:20:36 »
Doszedłem do podobnego wniosku.

Ludzie spuszczają się nagrywaniem garów na żywo, a potem przecież cały proces obróbki przypomina uzyskiwanie dobrej próbki. Równanie do grida, kompresja, eq, bramki, chuj wi co. Właściwie największą robotę robią żywe blachy, overheady i roomy. Co nie zmienia faktu że wolę żywe gary xD

Offline fk

  • Gaduła
  • Wiadomości: 199
    • NailbombAudio
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1252 25 Sty, 2025, 09:01:28 »
Ja miksuje od prawie 15 lat i nadal przechodze przez cykle od "cos chyba kumam" do "wiem ze nic nie wiem". Trza ciagle miksowac i progressować. Ale fakt, jak chcesz robic muze jak OS, to żywe bebny wskazane

Online Tarrant

  • Gaduła
  • Wiadomości: 128
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1253 26 Sty, 2025, 22:15:07 »
"Wszystkie Agaty to kurwy. Wiem bo znałem jedną"
Qultovy cytat z Pigmeja.

Offline theremin

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 892
  • wyindywidualizowany z rozentuzjazmowanego tłumu
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1254 05 Lut, 2025, 20:42:27 »
BRRR BRRR DENG BRRR BRRR DENG!!!

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 927
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1255 21 Lut, 2025, 16:59:43 »
Jak co roku o tej porze:

Paczki z głów!

Online Tarrant

  • Gaduła
  • Wiadomości: 128
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1256 21 Lut, 2025, 17:19:27 »
Mnie życie cały czas uczy, że otaczający swiat jest taki, jak postanowiłeś sobie myśleć, że jest.

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 927
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1257 02 Mar, 2025, 21:06:08 »
...że "Ogórki Luksusowe Konserwowe" z Dawtony są chuja warte.

W tym złym sensie ;)
Paczki z głów!

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1258 03 Mar, 2025, 17:43:46 »
...że "Ogórki Luksusowe Konserwowe" z Dawtony są chuja warte.

W tym złym sensie ;)

Te dwa zdania wręcz błagają o rozwinięcie. :D

Offline Rot

  • Gaduła
  • Wiadomości: 398
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1259 04 Mar, 2025, 12:45:10 »
Ostatnio czytałem sporo na temat tego, jak zacząć się bawić w motorsport, głównie - amatorskie rajdy.

Większość materiałów na ten temat jest sprzed 5-7 lat, ale po kolei:

1. z pozytywów - można było w to bawić się nawet jakimś totalnym gruzem za dosłownie worek ziemniaków, tfu, kila tysięcy. Niedrogo w każdym razie.
2. nie licząc doprowadzenia do stanu używalności lol. Z oczywistych względów samochód musi być w pełni sprawny, o czym za chwilę bo to będzie wielki ból dupy.
3. zwykłe KJSy na placu dostępne dla każdego, każdym samochodem jaki masz, z tym wyjątkiem, że ludzie z licencją kierowcy wyścigowego/rajdowego i samochody dostosowane do rajdów mogły uczestniczyć wyłącznie jako gość, poza konkurencją. Jednak to tylko głupie małe pojeżdżawki na placyku między pachołkami na czas.
4. jest też coś takiego (było?) jak Super-KJS, dużo bardziej zbliżone do rajdów, ale tu dochodzimy to sedna sprawy, a mianowicie absurdu do którego zmierzam:

Wg. PZM do niedawna przepisy mówiły, że na ich imprezy podjeżdżasz sobie dowolnym, zbudowanym nawet przez siebie autem, byle homologowane i z klatką bezpieczeństwa wg. załącznika J FIA. Ma mieć też aktualne badania techniczne i tak dalej.
Problem w tym, że to dwie, wzajemnie wyłączające się rzeczy - była to trochę szara strefa, klatka nie była do tej pory jasno zakazana, ale teoretycznie to była ingerencja w konstrukcję auta która kwalifikowała do NIE przejścia badań technicznych. To samo tyczy się kubełków i pasów, ale też lepszych hamulców i hydraulicznego ręcznego.

Ktoś powie, że spoko, wywalone, to i tak drogi sport, miej se drugi samochód zwykły i lawetę.

ALE - pomiędzy OSami rajdu samochody biorące udział mają się poruszać na kołach. Takie są reguły, i w WRC, i ERC, i RSMP XD.
Więc jeszcze do niedawna te samochody nie w pełni legalnie się poruszały, ale nie było większego przypału dopóki nadgorliwy patrol nie zaczynał dociekać i zatrzymywał dowód bo tak.

Do niedawna jeszcze ludziom się udawało podbijać badania techniczne po znajomości, potem się przepisy trochę zmieniły i żaden diagnosta nie chciał już się pod tym podpisywać.
Do tamtego momentu jednak ludzie jeszcze jakoś tam mogli próbować takim bolidem jeździć - i nawet nie mówię tu o topowych maszynach które nijak na ulicę się nie nadają, kwestia nawet zwykłych Sejów, Swiftów, Civiców czy innych Astr które były troszkę przerobione żeby móc amatorsko startować.
Przypominam - BT było potrzebne w ogóle do tego żeby wystartować, nawet jak doprowadzałeś auto na start na lawecie xd.

Czytałem o tym bardzo długi wątek na pewnym forum motoryzacyjnym, skąd się dowiedziałem, że PZM z grubsza miał lekko mówiąc wyjebkę - tzn w teorii było mówione że pracują nad tym, ale albo bardzo mało chętnie, albo bardzo mało skutecznie, w sejmie podobno też im się nie chciało nad tym pochylać.
Koniec końców, coś się im udało. Najnowsze informacje na ten temat jakie znalazłem, i przez artykuł, i przez tamte forum, wskazuje na to, że problem został rozwiązany, ale nie tak, jak zawodnicy chcieli - startujące w rajdach pojazdy dostają tymczasowe pozwolenie na przejazdy między OSami, ale to tylko te właśnie topowe maszyny, kosztujące 500k od sztuki w zwyż.

Przeciętny Kowalski chcący wystąpić w amatorskim rajdzie, nawet organizowanym przez PZM (bo tylko takich się te przepisy tyczą) nie może tego zrobić własnym przerobionym samochodem, w związku z czym próg wejścia w ten sport poszedł jeszcze wyżej. Koniec końców jak nie masz minimum pół bańki na sam samochód, to wracaj do kompa i se pograj w enefesa biedaku.


PS: tę zmianę wprowadzili dopiero nieco ponad pół roku temu lol.
Czytałem już nawet o tym jak na poprzedniej Barbórce dwóm ekipom zabrali dowody rejestracyjne XD.

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 057
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1260 04 Mar, 2025, 14:46:37 »
Ostatnio czytałem sporo na temat tego, jak zacząć się bawić w motorsport, głównie - amatorskie rajdy.

Większość materiałów na ten temat jest sprzed 5-7 lat, ale po kolei:

1. z pozytywów - można było w to bawić się nawet jakimś totalnym gruzem za dosłownie worek ziemniaków, tfu, kila tysięcy. Niedrogo w każdym razie.
2. nie licząc doprowadzenia do stanu używalności lol. Z oczywistych względów samochód musi być w pełni sprawny, o czym za chwilę bo to będzie wielki ból dupy.
3. zwykłe KJSy na placu dostępne dla każdego, każdym samochodem jaki masz, z tym wyjątkiem, że ludzie z licencją kierowcy wyścigowego/rajdowego i samochody dostosowane do rajdów mogły uczestniczyć wyłącznie jako gość, poza konkurencją. Jednak to tylko głupie małe pojeżdżawki na placyku między pachołkami na czas.
4. jest też coś takiego (było?) jak Super-KJS, dużo bardziej zbliżone do rajdów, ale tu dochodzimy to sedna sprawy, a mianowicie absurdu do którego zmierzam:

Wg. PZM do niedawna przepisy mówiły, że na ich imprezy podjeżdżasz sobie dowolnym, zbudowanym nawet przez siebie autem, byle homologowane i z klatką bezpieczeństwa wg. załącznika J FIA. Ma mieć też aktualne badania techniczne i tak dalej.
Problem w tym, że to dwie, wzajemnie wyłączające się rzeczy - była to trochę szara strefa, klatka nie była do tej pory jasno zakazana, ale teoretycznie to była ingerencja w konstrukcję auta która kwalifikowała do NIE przejścia badań technicznych. To samo tyczy się kubełków i pasów, ale też lepszych hamulców i hydraulicznego ręcznego.

Ktoś powie, że spoko, wywalone, to i tak drogi sport, miej se drugi samochód zwykły i lawetę.

ALE - pomiędzy OSami rajdu samochody biorące udział mają się poruszać na kołach. Takie są reguły, i w WRC, i ERC, i RSMP XD.
Więc jeszcze do niedawna te samochody nie w pełni legalnie się poruszały, ale nie było większego przypału dopóki nadgorliwy patrol nie zaczynał dociekać i zatrzymywał dowód bo tak.

Do niedawna jeszcze ludziom się udawało podbijać badania techniczne po znajomości, potem się przepisy trochę zmieniły i żaden diagnosta nie chciał już się pod tym podpisywać.
Do tamtego momentu jednak ludzie jeszcze jakoś tam mogli próbować takim bolidem jeździć - i nawet nie mówię tu o topowych maszynach które nijak na ulicę się nie nadają, kwestia nawet zwykłych Sejów, Swiftów, Civiców czy innych Astr które były troszkę przerobione żeby móc amatorsko startować.
Przypominam - BT było potrzebne w ogóle do tego żeby wystartować, nawet jak doprowadzałeś auto na start na lawecie xd.

Czytałem o tym bardzo długi wątek na pewnym forum motoryzacyjnym, skąd się dowiedziałem, że PZM z grubsza miał lekko mówiąc wyjebkę - tzn w teorii było mówione że pracują nad tym, ale albo bardzo mało chętnie, albo bardzo mało skutecznie, w sejmie podobno też im się nie chciało nad tym pochylać.
Koniec końców, coś się im udało. Najnowsze informacje na ten temat jakie znalazłem, i przez artykuł, i przez tamte forum, wskazuje na to, że problem został rozwiązany, ale nie tak, jak zawodnicy chcieli - startujące w rajdach pojazdy dostają tymczasowe pozwolenie na przejazdy między OSami, ale to tylko te właśnie topowe maszyny, kosztujące 500k od sztuki w zwyż.

Przeciętny Kowalski chcący wystąpić w amatorskim rajdzie, nawet organizowanym przez PZM (bo tylko takich się te przepisy tyczą) nie może tego zrobić własnym przerobionym samochodem, w związku z czym próg wejścia w ten sport poszedł jeszcze wyżej. Koniec końców jak nie masz minimum pół bańki na sam samochód, to wracaj do kompa i se pograj w enefesa biedaku.


PS: tę zmianę wprowadzili dopiero nieco ponad pół roku temu lol.
Czytałem już nawet o tym jak na poprzedniej Barbórce dwóm ekipom zabrali dowody rejestracyjne XD.


Jestem związany z tematem. To nie jest zabawa dla biednych, nawet jak przygotujesz sobie E36 do startów dla zabawy. Idąc bardzo ogólnie:
- 3 lub 4 komplety opon na każdy start
- komplet hamulców wymieniasz praktycznie co start
- skrzynia biegów sportowa
- silnik zakuty
- zawieszenie i układ kierowniczy też sportowy
- usztywnienie konstrukcji auta
- beczka paliwa co start, co najmniej V-Power Racing albo inne 100 oktanów
- odchudzenie auta, tutaj pojawiają się elementy z carbonu
- dolicz porządny kombinezon, rękawice, buty i kask z atestami chociażby na ogień

Przemyśl simracing, gdzie na start też potrzebujesz kilku tysięcy ;)
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline Mother Puncher

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 472
  • It is useless, to resist.
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1261 04 Mar, 2025, 16:54:03 »
Ostatnio czytałem sporo na temat tego, jak zacząć się bawić w motorsport, głównie - amatorskie rajdy.

Większość materiałów na ten temat jest sprzed 5-7 lat, ale po kolei:

1. z pozytywów - można było w to bawić się nawet jakimś totalnym gruzem za dosłownie worek ziemniaków, tfu, kila tysięcy. Niedrogo w każdym razie.
2. nie licząc doprowadzenia do stanu używalności lol. Z oczywistych względów samochód musi być w pełni sprawny, o czym za chwilę bo to będzie wielki ból dupy.
3. zwykłe KJSy na placu dostępne dla każdego, każdym samochodem jaki masz, z tym wyjątkiem, że ludzie z licencją kierowcy wyścigowego/rajdowego i samochody dostosowane do rajdów mogły uczestniczyć wyłącznie jako gość, poza konkurencją. Jednak to tylko głupie małe pojeżdżawki na placyku między pachołkami na czas.
4. jest też coś takiego (było?) jak Super-KJS, dużo bardziej zbliżone do rajdów, ale tu dochodzimy to sedna sprawy, a mianowicie absurdu do którego zmierzam:

Wg. PZM do niedawna przepisy mówiły, że na ich imprezy podjeżdżasz sobie dowolnym, zbudowanym nawet przez siebie autem, byle homologowane i z klatką bezpieczeństwa wg. załącznika J FIA. Ma mieć też aktualne badania techniczne i tak dalej.
Problem w tym, że to dwie, wzajemnie wyłączające się rzeczy - była to trochę szara strefa, klatka nie była do tej pory jasno zakazana, ale teoretycznie to była ingerencja w konstrukcję auta która kwalifikowała do NIE przejścia badań technicznych. To samo tyczy się kubełków i pasów, ale też lepszych hamulców i hydraulicznego ręcznego.

Ktoś powie, że spoko, wywalone, to i tak drogi sport, miej se drugi samochód zwykły i lawetę.

ALE - pomiędzy OSami rajdu samochody biorące udział mają się poruszać na kołach. Takie są reguły, i w WRC, i ERC, i RSMP XD.
Więc jeszcze do niedawna te samochody nie w pełni legalnie się poruszały, ale nie było większego przypału dopóki nadgorliwy patrol nie zaczynał dociekać i zatrzymywał dowód bo tak.

Do niedawna jeszcze ludziom się udawało podbijać badania techniczne po znajomości, potem się przepisy trochę zmieniły i żaden diagnosta nie chciał już się pod tym podpisywać.
Do tamtego momentu jednak ludzie jeszcze jakoś tam mogli próbować takim bolidem jeździć - i nawet nie mówię tu o topowych maszynach które nijak na ulicę się nie nadają, kwestia nawet zwykłych Sejów, Swiftów, Civiców czy innych Astr które były troszkę przerobione żeby móc amatorsko startować.
Przypominam - BT było potrzebne w ogóle do tego żeby wystartować, nawet jak doprowadzałeś auto na start na lawecie xd.

Czytałem o tym bardzo długi wątek na pewnym forum motoryzacyjnym, skąd się dowiedziałem, że PZM z grubsza miał lekko mówiąc wyjebkę - tzn w teorii było mówione że pracują nad tym, ale albo bardzo mało chętnie, albo bardzo mało skutecznie, w sejmie podobno też im się nie chciało nad tym pochylać.
Koniec końców, coś się im udało. Najnowsze informacje na ten temat jakie znalazłem, i przez artykuł, i przez tamte forum, wskazuje na to, że problem został rozwiązany, ale nie tak, jak zawodnicy chcieli - startujące w rajdach pojazdy dostają tymczasowe pozwolenie na przejazdy między OSami, ale to tylko te właśnie topowe maszyny, kosztujące 500k od sztuki w zwyż.

Przeciętny Kowalski chcący wystąpić w amatorskim rajdzie, nawet organizowanym przez PZM (bo tylko takich się te przepisy tyczą) nie może tego zrobić własnym przerobionym samochodem, w związku z czym próg wejścia w ten sport poszedł jeszcze wyżej. Koniec końców jak nie masz minimum pół bańki na sam samochód, to wracaj do kompa i se pograj w enefesa biedaku.


PS: tę zmianę wprowadzili dopiero nieco ponad pół roku temu lol.
Czytałem już nawet o tym jak na poprzedniej Barbórce dwóm ekipom zabrali dowody rejestracyjne XD.


Jestem związany z tematem. To nie jest zabawa dla biednych, nawet jak przygotujesz sobie E36 do startów dla zabawy. Idąc bardzo ogólnie:
- 3 lub 4 komplety opon na każdy start
- komplet hamulców wymieniasz praktycznie co start
- skrzynia biegów sportowa
- silnik zakuty
- zawieszenie i układ kierowniczy też sportowy
- usztywnienie konstrukcji auta
- beczka paliwa co start, co najmniej V-Power Racing albo inne 100 oktanów
- odchudzenie auta, tutaj pojawiają się elementy z carbonu
- dolicz porządny kombinezon, rękawice, buty i kask z atestami chociażby na ogień

Przemyśl simracing, gdzie na start też potrzebujesz kilku tysięcy ;)



Też można pozapierdalać, emocje jak na jasełkach w zerówce a ile taniej, przemyśl temat

Ogrywam wiosła na jutubie i się tego nie wstydzę. Mam konta na wszystkich forach.

Offline Rot

  • Gaduła
  • Wiadomości: 398
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1262 04 Mar, 2025, 17:17:05 »
Ostatnio czytałem sporo na temat tego, jak zacząć się bawić w motorsport, głównie - amatorskie rajdy.

Większość materiałów na ten temat jest sprzed 5-7 lat, ale po kolei:

1. z pozytywów - można było w to bawić się nawet jakimś totalnym gruzem za dosłownie worek ziemniaków, tfu, kila tysięcy. Niedrogo w każdym razie.
2. nie licząc doprowadzenia do stanu używalności lol. Z oczywistych względów samochód musi być w pełni sprawny, o czym za chwilę bo to będzie wielki ból dupy.
3. zwykłe KJSy na placu dostępne dla każdego, każdym samochodem jaki masz, z tym wyjątkiem, że ludzie z licencją kierowcy wyścigowego/rajdowego i samochody dostosowane do rajdów mogły uczestniczyć wyłącznie jako gość, poza konkurencją. Jednak to tylko głupie małe pojeżdżawki na placyku między pachołkami na czas.
4. jest też coś takiego (było?) jak Super-KJS, dużo bardziej zbliżone do rajdów, ale tu dochodzimy to sedna sprawy, a mianowicie absurdu do którego zmierzam:

Wg. PZM do niedawna przepisy mówiły, że na ich imprezy podjeżdżasz sobie dowolnym, zbudowanym nawet przez siebie autem, byle homologowane i z klatką bezpieczeństwa wg. załącznika J FIA. Ma mieć też aktualne badania techniczne i tak dalej.
Problem w tym, że to dwie, wzajemnie wyłączające się rzeczy - była to trochę szara strefa, klatka nie była do tej pory jasno zakazana, ale teoretycznie to była ingerencja w konstrukcję auta która kwalifikowała do NIE przejścia badań technicznych. To samo tyczy się kubełków i pasów, ale też lepszych hamulców i hydraulicznego ręcznego.

Ktoś powie, że spoko, wywalone, to i tak drogi sport, miej se drugi samochód zwykły i lawetę.

ALE - pomiędzy OSami rajdu samochody biorące udział mają się poruszać na kołach. Takie są reguły, i w WRC, i ERC, i RSMP XD.
Więc jeszcze do niedawna te samochody nie w pełni legalnie się poruszały, ale nie było większego przypału dopóki nadgorliwy patrol nie zaczynał dociekać i zatrzymywał dowód bo tak.

Do niedawna jeszcze ludziom się udawało podbijać badania techniczne po znajomości, potem się przepisy trochę zmieniły i żaden diagnosta nie chciał już się pod tym podpisywać.
Do tamtego momentu jednak ludzie jeszcze jakoś tam mogli próbować takim bolidem jeździć - i nawet nie mówię tu o topowych maszynach które nijak na ulicę się nie nadają, kwestia nawet zwykłych Sejów, Swiftów, Civiców czy innych Astr które były troszkę przerobione żeby móc amatorsko startować.
Przypominam - BT było potrzebne w ogóle do tego żeby wystartować, nawet jak doprowadzałeś auto na start na lawecie xd.

Czytałem o tym bardzo długi wątek na pewnym forum motoryzacyjnym, skąd się dowiedziałem, że PZM z grubsza miał lekko mówiąc wyjebkę - tzn w teorii było mówione że pracują nad tym, ale albo bardzo mało chętnie, albo bardzo mało skutecznie, w sejmie podobno też im się nie chciało nad tym pochylać.
Koniec końców, coś się im udało. Najnowsze informacje na ten temat jakie znalazłem, i przez artykuł, i przez tamte forum, wskazuje na to, że problem został rozwiązany, ale nie tak, jak zawodnicy chcieli - startujące w rajdach pojazdy dostają tymczasowe pozwolenie na przejazdy między OSami, ale to tylko te właśnie topowe maszyny, kosztujące 500k od sztuki w zwyż.

Przeciętny Kowalski chcący wystąpić w amatorskim rajdzie, nawet organizowanym przez PZM (bo tylko takich się te przepisy tyczą) nie może tego zrobić własnym przerobionym samochodem, w związku z czym próg wejścia w ten sport poszedł jeszcze wyżej. Koniec końców jak nie masz minimum pół bańki na sam samochód, to wracaj do kompa i se pograj w enefesa biedaku.


PS: tę zmianę wprowadzili dopiero nieco ponad pół roku temu lol.
Czytałem już nawet o tym jak na poprzedniej Barbórce dwóm ekipom zabrali dowody rejestracyjne XD.


Jestem związany z tematem. To nie jest zabawa dla biednych, nawet jak przygotujesz sobie E36 do startów dla zabawy. Idąc bardzo ogólnie:
- 3 lub 4 komplety opon na każdy start
- komplet hamulców wymieniasz praktycznie co start
- skrzynia biegów sportowa
- silnik zakuty
- zawieszenie i układ kierowniczy też sportowy
- usztywnienie konstrukcji auta
- beczka paliwa co start, co najmniej V-Power Racing albo inne 100 oktanów
- odchudzenie auta, tutaj pojawiają się elementy z carbonu
- dolicz porządny kombinezon, rękawice, buty i kask z atestami chociażby na ogień

Przemyśl simracing, gdzie na start też potrzebujesz kilku tysięcy ;)

W simracing już bawię się od dłuższego czasu, nie byłem nigdy jakoś specjalnie dobry, ale DFGT jakoś mi tam służy jeszcze XD.
Jednak to tylko gry są, nieważne jak realistyczne, zresztą w rozmowach na ten temat każdy mnie wyśmieje że co ja wiem o prowadzeniu auta po tym.

Plan... może bardziej marzenie, to było ogarnięcie jakiegoś "gruza", doprowadzenie stopniowo do stanu używalności i starty w KJS i S-KJSach żeby mieć choć trochę funu z tego i po prostu szlifować umiejętności. Niestety, czytając najnowsze informacje (które swoją drogą nie są jakoś specjalnie łatwe do znalezienia) S-KJSów już nie ma, są "Mini Rajdy Okręgowe" do których trzeba mieć auto przygotowane już z klatką, a to wg właśnie nowych przepisów za którymi PZM lobbował oznacza a) wyłączenie z ruchu drogowego b) specjalne blachy na rok c) ponad 10x wyższe OC.
Więc nie, nie jest to tania impreza, pomijając nawet sam zakup, przygotowanie i eksploatację samochodu, nawet tego przysłowiowego "gruza", ale mogłaby być znacznie, znacznie tańsza gdyby właśnie nie te nowe zasady.



( Obraz usunięty.)

Też można pozapierdalać, emocje jak na jasełkach w zerówce a ile taniej, przemyśl temat



Na go-karty wybieram się raz na jakiś czas, za każdym razem idzie mi to nawet znośnie, kiedyś z bratem zajęliśmy jeden pod drugim miejsca w top miesiąca, ale to są zabawki typu Sodi po 8km.

Naiwnie też zakładałem, że takim KJS-owym wojownikiem można będzie też jeździć jako daily, czy właściwie na odwrót - daily sporadycznie upalać na KJSach, ale jednak no nie za bardzo, tzn jak czytam wątki to jeszcze 5-10 lat temu się niby dało - był np. taki ziomek z mocno porobionym E46, klatka, kubły, lżejsze panele, który jeździł sobie tak na codzień a raz na jakiś czas kręcił kółka na Nordzie poniżej 8 minut - był, bo podobno zabrali mu dowód właśnie za klatkę, nawet pisali o tym w jakimś artykule w wiadomościach.


Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 057
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1263 04 Mar, 2025, 20:19:11 »
Plan... może bardziej marzenie, to było ogarnięcie jakiegoś "gruza", doprowadzenie stopniowo do stanu używalności i starty w KJS i S-KJSach żeby mieć choć trochę funu z tego i po prostu szlifować umiejętności. Niestety, czytając najnowsze informacje (które swoją drogą nie są jakoś specjalnie łatwe do znalezienia) S-KJSów już nie ma, są "Mini Rajdy Okręgowe" do których trzeba mieć auto przygotowane już z klatką, a to wg właśnie nowych przepisów za którymi PZM lobbował oznacza a) wyłączenie z ruchu drogowego b) specjalne blachy na rok c) ponad 10x wyższe OC.
Więc nie, nie jest to tania impreza, pomijając nawet sam zakup, przygotowanie i eksploatację samochodu, nawet tego przysłowiowego "gruza", ale mogłaby być znacznie, znacznie tańsza gdyby właśnie nie te nowe zasady.

Jeżeli nie chcesz jakoś specjalnie przystosowywać auta do startów na torze to jak chcesz się nim ścigać?

Tutaj masz filmik dlaczego jest lobbowanie klatek bezpieczeństwa w samochodach, szczególnie prowadzonych przez ludzi, którzy nie mają zbyt dużego doświadczenia w pokonywaniu zakrętów z trzycyfrowymi liczbami na budziku.

Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline Rot

  • Gaduła
  • Wiadomości: 398
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1264 04 Mar, 2025, 21:59:16 »
Plan... może bardziej marzenie, to było ogarnięcie jakiegoś "gruza", doprowadzenie stopniowo do stanu używalności i starty w KJS i S-KJSach żeby mieć choć trochę funu z tego i po prostu szlifować umiejętności. Niestety, czytając najnowsze informacje (które swoją drogą nie są jakoś specjalnie łatwe do znalezienia) S-KJSów już nie ma, są "Mini Rajdy Okręgowe" do których trzeba mieć auto przygotowane już z klatką, a to wg właśnie nowych przepisów za którymi PZM lobbował oznacza a) wyłączenie z ruchu drogowego b) specjalne blachy na rok c) ponad 10x wyższe OC.
Więc nie, nie jest to tania impreza, pomijając nawet sam zakup, przygotowanie i eksploatację samochodu, nawet tego przysłowiowego "gruza", ale mogłaby być znacznie, znacznie tańsza gdyby właśnie nie te nowe zasady.

Jeżeli nie chcesz jakoś specjalnie przystosowywać auta do startów na torze to jak chcesz się nim ścigać?

Tutaj masz filmik dlaczego jest lobbowanie klatek bezpieczeństwa w samochodach, szczególnie prowadzonych przez ludzi, którzy nie mają zbyt dużego doświadczenia w pokonywaniu zakrętów z trzycyfrowymi liczbami na budziku.



Właśnie chciałem - to znaczy "marzyłem" to lepsze słowo, bo chwilowo jeszcze zarobki mnie jednak weryfikują - kupić coś przyziemnego, nawet nie liczyłem na żadne Subaru ani inne Lancery Evo, może jakiegoś 15-letniego hot hatcha, i w miarę upływu czasu go budować coraz bardziej w tę stronę, zaczynając od najważniejszych rzeczy takich jak doprowadzenie do dobrego stanu technicznego, lepszego zawiasu, hamulców, kół i opon, aż w końcu weszłaby być może finalnie klatka. Projekt byłby na lata, ale rozwijałby się wraz ze mną. Dowiedziałem się swoją drogą ostatnio ile kosztuje zrobienie nawet z takiej taniej bazy torowego upalacza, i to nawet w tej wersji bardzo wysokie koszta.
Tylko, że właśnie klatka już dyskwalifikuje samochód na daily obecnie, ale też wcale nie miałem zamiaru robić z tego totalnie torowej maszyny, myślałem o po prostu amatorskich wypadach na KJS i S-KJS, to wszystko. Teraz nawet na tym podstawowym poziomie klatka stała się obowiązkowa.
Na KJS na placach zresztą nawet ciężko mi sobie wyobrazić prędkości ponad 100, ale może po prostu nadal jestem naiwny w tym temacie (to znaczy na pewno jestem naiwny, kwestia tylko jak bardzo). Wciąż, rozrysowując to sobie (nadal hipotetycznie, w kontekście marzeń) wciąż widziałem w tym hipotetycznym aucie klatkę.

Narzekam po prostu na to, że obecne przepisy utrudniły tę sprawę, może się zbyt napaliłem i zrobiłem zbiasowany czytając fora i komentarze narzekające na trudności w rejstrowaniu zaklatkowanych aut, ale przytaczając pointę tego, co ludzie chcieli / opisywali / oczekiwali że będzie przepchnięte to zalegalizowanie klatek bezpieczeństwa w samochodach drogowych, tymczasem dostali kompletne tego przeciwieństwo.
Mam jakąś tam świadomość, że to wcale nie jest tak kolorowo, bo są argumenty że klatka bezpieczeństwa niby stwarza zagrożenie dla drugiej strony dzwona.
Szczerze... nie wiem już sam jak ten temat ugryźć tak, żeby pogodzić wszystkich, ale też nie jest to w żaden sposób zależne, z miejsca w którym siedzę to po prostu podnosi i tak już wysoki próg wejścia w ten sport.

Offline spacelord7

  • Pr0
  • Wiadomości: 790
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1265 04 Mar, 2025, 23:21:28 »
Ostatnio czytałem (...)

Czytałem (...)

Ale jechałeś kiedyś takim samochodem na torze, czy tylko czytałeś? ;D

Offline Rot

  • Gaduła
  • Wiadomości: 398
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1266 04 Mar, 2025, 23:33:03 »
No jak, jak dopiero chcę zacząć XD

BTW, bardziej niż na torze to bym chciał jakieś OSy akurat, ale to szczegół

Offline Bjørn

  • Pr0
  • Wiadomości: 3 381
  • Imponderabilistyczny monopluralista.
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1267 05 Mar, 2025, 10:12:19 »
Jedni jeżdżą po torach, inni jeżdżą w simracingu a jeszcze inni jeżdżą w tramwaju. Czosnkiem.
. : : Death Metal und Jazz : : . || dubstepowe banjo w djencie || . : : Fractal > all your amps : : .

Offline Mother Puncher

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 472
  • It is useless, to resist.
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1268 05 Mar, 2025, 10:20:13 »
Spoiler

To nie są gokarty tylko autodrom, gokarty są dla dzieci a autodrom robi z mężczyzn dzieci
Ogrywam wiosła na jutubie i się tego nie wstydzę. Mam konta na wszystkich forach.

Offline Pronounce

  • Pr0
  • Wiadomości: 678
Odp: Czego Was życie nauczyło?
« Odpowiedź #1269 06 Mar, 2025, 20:24:15 »
Brzmi jeszcze bardziej gejowo niż wędkowanie czy granie na gitarze tbh