To tylko instrument, a to że najczęściej sięgają po niego albo wielbiciele dżdżdżdżdżentu i kodu binarnego, albo zblazowani kryptojazzmani to już inna sprawa.
Ja sięgnąłem po 8kę przez Batushkę, potem zajawiłem się Obscure Sphinx, zaczynam pomału myśleć nad wykorzystaniem jej do zrobienia w końcu czegoś własnego w klimacie doomgaze / post-metal. Also Preluda G-moll Rachmaninoffa brzmi na tym serio w pytkę.
Lubię po prostu normalne granie na tym z okazjonalną niską nutką (hehe) pedałową (hehehe). Albo ogółem jako kontrast dla melodii, arpeggiów czy czego tam jeszcze, dopóki nie brzmi to znowu jak te techniczne deszcz metale, dżenty, thalle i inne wymysły znudzonych recenzentów płyt, którzy na siłę muszą doszukiwać się różnic między superslut grindcore i southwestern bald eagle country death metal.