Aha! Zapomniałem dodać, że po każdym olejowaniu nadmiar oleju wycieramy wełną stalową lub gąbką ścierną. Po pierwszym dniu olejowania nadmiaru oleju można pozbywać sie bawełnianą ściereczką.
Teraz co do pytania Sinnera (konserwacja klonowych nielakierowanych gryfów). Są 2 metody - taka bardziej prof (ale kosztowniejsza) i taka bardziej amatorska (ale za to tania jak barszcz).
1. Idziemy do zaprzyjaźnionego hipermarketu budowlanego z kwotą około 30zł w kieszeni i zakupujemy wosk w sprayu (marki Syntilor lub Starwax). Raz w tygodniu odrobinka wosku psiknięta na gryf, miękka szmatka i już! To takie proste, ale jesteśmy lżejsi o te 3 dychy...
2. Idziemy do zaprzyjaźnionego spożywczaka z kwotą około 2zł w kieszeni. Znajoma Pani Krysia za ladą pyta nas czy ma podać to co zwykle (2 x wino owocowe słodkie mocne "Łzy Sołtysa"). My grzecznie dziękujemy twierdząc, ze Koran nam zabrania pić tego świństwa i prosimy o aromat cytrynowy do ciast. Koniecznie cytrynowy!!! Wiem, wiem... Migdałowy pachnie fajniej, ale nie spełni swojej roli. Odrobinkę tegoż aromatu nanosimy miękką ściereczką na gryf i wcieramy. Efekt murowany, a kosztowało to nas mniej niż wspomniana wcześniej używka "łzy Sołtysa". Z radości wracamy do sklepu, oświadczamy Pani Krysi, że religia to dobra rzecz, byleby stosowana z umiarem i prosimy jednak o to co zwykle...