Jeśli ubieram się na czarno to jestem emo? A może po prostu to lubie i mi bardziej pasuje, mimo że inni wolą róż.
Ubierasz się na czarno, bo jesteś kryptogejem. Róż, to jawne pedalstwo:))) Nie, Man, żartuję oczywiście. Soundu np. z pierwszej płyty Machine Head, nie da się ukręcić na zmarszczalu i już. Ja nikomu nie chcę wciskać dziecka w brzuch. Z drugiej strony ktoś z Was słyszał Zakka na żywo? On dopala swoją osiemsetę swoim dunlopem, który ma mniej gruzu od tubescremera, no ale klękajcie narody.
Co ja będę gadał, właśnie siedzę w studio, rzeźbimy sobie z kolegą swoje rokendrole, a w tej chwili na górę, nie dalej jak dwie godziny temu przyjechał Zbyszek Krebs razem z europaletą Gibsonów, wywrotką Marshalli i DR-ką. W paczkach ma 1200 watt (!) zakkowskich electrovoiców mam wrażenie, że to wysłużone studio zaraz się rozpierdoli na kawałki. Fuck yeah, tego trzeba posłuchać. Nie dopala ich niczym, słyszę, że gra właśnie w jakimś dropie, no jest sporo zła. Sound, który właśnie mnie dochodzi to jest takie złowrogie "grrrrrrrr" bardziej, niż "żżżżżżż" i to kupuję w całości. Kwestia gustu oczywiście.
Pociągnąłem ten wątek, ponieważ niektórzy z Was twierdzą, że stare Marshalle nie nadają się do "poważnego" soundu. Oczywiście - każdemu co innego w głowie siedzi, ale jednak ten piec jest jakimś wzorcem brzmienia, które sprawdza się świetnie do dziś. Ten piec ma 6 gałek i kosztuje relatywnie śmieszne pieniądze. Czego chcieć więcej?
Co za roznica jest miedzy KK, a seryjnym 2203?
Różnica jest w tym, że piec Kerry'ego ma wbudowany korektor, który zastępuje mu ustawienie podłogowego korektora MXR-a. Fizycznie jest to taki guziczek, wciskamy i podbija nam poziom hałasu i obcina środek pasma. KK ma też całkiem skuteczną bramkę szumów na pokładzie, świetna rzecz i naprawdę działa. Poza tym z tego co pamiętam piec ma na pokładzie lampy KT88, odpowiednik 6L6, a dokładniej 6550. Mają większą moc i headroom od EL34, troszkę może mniej pazura. Z tego powodu trzeba go kręcić niemiłosiernie głośno.
buziaki