Ale to jest głupie, patronizujące pierdolenie i nieumiejętność przyznania się do błędu. Zresztą Bagińskiemu i cytowanemu przezeń Dukajowi zdarza się to tak regularnie, że praktycznie non-stop. Leśne dziady walczące z ostrym cieniem mgły o srajnie przerośniętym ego.
Bagiński, że przerośnięte ego? Dukaj że... właściwie co?? Gdzie, poka poproszę. Nie dodam, że mój ulubiony pisarz i właśnie czytam "Po piśmie" i to się, jak zwykle, wszystko u niego w tej analizie zgadza...