Po pierwsze, nie narażam nikogo życia czy zdrowia i takie porównanie jest nie na miejscu. Zwalniam się z pracy, póki nie zaproponują mi lepszej kasy. Czy kierowca lawety naraża Cię na wypadek jak się zwolni? No nie sądzę.
Jest na miejscu, ale źle odczytujesz intencje, może źle napisałem. Chodziło mi o rangę i ważność zawodu, oraz bardzo specyficzny typ usług jakie powinna dostarczać służba zdrowia. I że dopiero rozmowy zaczynają się jak szpitale stają pod ścianą i jest właśnie ryzyko utraty przez kogoś zdrowia lub życia. To nie jest wina pracownika tylko szpitala/NFZ/systemowa. Wszystko zawsze na ostatnią chwilę chociaż temat jest wałkowany średnio co roku a zmian nie widać.
Nie mam problemu z rozmową o kasie, za odpowiedzialność za czyjeś zdrowie i życie w trakcie pełnienia dyżuru i wszystkie z tym konsekwencje prawne mam płacone 20-25PLN netto za godzinę. Brak urlopu, brak socjalu, brak wysługi lat.
OK o taką konkretną odpowiedź mi chodziło. Czyli ok. 4k podstawy. Jak kierownik Biedry w mieście wojewódzkim...
Wszyscy macie kontrakty i jakieś formy samozatrudnienia? Jak się mają pensje lekarzy co z Wami jeżdżą dla porównania?