No i ostatni wpis z tej epopei, czyli moje spotkani z Fractalem Axe FX III.
Jednak zdecydowałem się na wzmacniacz Matrix GT1000FX. Nie wiem jak brzmi np. Seymour Duncan 170, którego chciałem sprawdzić, ale Matrix to był dobry wybór. Wszystko brzmi tak jak się spodziewałem. Nie musiałem nawet obcinać niskich tonów przy graniu z moją paczką (2x Celestion Vintage V30).
Reasumując: moim subiektywnym zdaniem, Fractal w tej chwili pozwala nam na osiągnięcie dowolnego brzmienia, jest bardzo elastyczny w konfiguracji, a z czasem człowiek zaczyna ogarniać, to co go na początku przerażało. Czyli cel został osiągnięty i jestem zadowolony.
Niestety, Fractal wymaga też dużo dokładniejszego i bardziej precyzyjnego grania niż wszystko co miałem dotychczas. Każdy błąd lub braki w technice wyłażą, że aż strach. Dlatego będzie trzeba duuużo ćwiczyć
Edit: zapomniałem dodać. Jeżeli ktoś liczy na zwiększenie mobilności, to Fractal+Matrix+Case 4U wazy jakieś 14kg. Do tego jakiś foot switch też się przyda. Tyle w temacie mobilności