Już odpowiadam.
W swoich gitarach przerabiałem takie pickupy:
Seymour Duncan:
SH-4 - bardzo szybko go wymieniłem, nie dogadywał się z moim rigiem w ogóle, brzmiał, że tak to określę "plastikowo".
Alnico II Pro - najfajniejszy pickup z jakim miałem styczność jeśli chodzi o Seymoura, bardzo czuły i przyjemnie reagował na każdą zmianę jeśli chodzi o resztę rigu.
SH-5 - mimo tego, że był "twardy" to był bardzo uniwersalny, za czasów gdy grałem na Mark IV i G-Majorze to był mój ulubiony pickup.
SH-6 - drut, drut i jeszcze raz drut.
DiMarzio:
D-Sonic - bardzo suchy pickup, jakbym miał go opisać pod względem eq bass, mid, treble to stosunek tego wszystkiego wyglądałby mniej więcej tak 1:2:3 Nie mulił, to była jego wada/zaleta (niepotrzebne skreślić ).
D Activator - miałem bo miałem, nic szczególnego
Air Norton - bardzo fajnie się sprawdzał pod gryfem, ale też nic szczególnego.
Bare Knuckle Pickups:
Aftermath, Juggernaut, Blackhawk - hype na te pickupy to dla mnie przeogromne nieporozumienie.
Warpig - najgorszy pickup jaki moja gitara miała w sobie. Takie za przeproszeniem chujwico.
Nailbomb AlNiCo - okej, poprawny pickup, ale czy coś więcej?
The Mule - mój numer jeden jeśli chodzi o pickupy "szerzej" dostępne. Mam dwa sety - w moim PRSie Standard i Gibsonie Flying V.
Od Darka (Hathor) mam set PAFów i jest zainstalowany w moim PRSie Singlecut - nie mogę się oderwać od tej gitary, z moją Mesą Stiletto gada to po prostu przecudownie.
No i elegancko, ale co z jakimiś High Outputami? Bo to mnie głównie interesuje. Nie szukam wprawdzie jakichś przejebanych pikapów na poziomie Warpiga czy Aftermatha, ale jednak na "poziomie" 12-13 kohm. Szukam Rebel Yella
Rebel Yella bym unikał, miałem z nim styczność i po prostu nie, też suchy jak pustynia. Moje gitary na high outputowych pickupach nigdy nie miały takiego "wpierdolu" jak te na PAFach.
@Dariush czy w planach jest double lipstick? Jak wygląda sytuacja z p90? Wciąż prototyp?