@selfslave Zwyczajnie siejesz nieprawdę i ideologiczne skrzywienie dotyczy w tym przypadku Ciebie, nie mnie. Zarówno w przypadku BDP na Alasce czy Kandayjskiego Mincome nie zaobserwowano skutków, na jakie się powołujesz. Bardzo często przeciwnie - w wyniku mniejszego społecznego "stygmatu' w porównaniu do korzystania z opieki socjalnej, wiele rodzin mogło wyjść z biedy - znaleźć pracę i "wrócić na tory". Oczywiście, że problem biedy jest tysiąc razy bardziej skomplikowany niż "dajmy im trochę kasy co miesiąc i samo się naprawi", ale problem systematycznej biedy w Polsce to błąd systemowy i w większości przypadków nie jest to kwestia tego, że ktoś jest "darmozjadem".
Co do tego, że nagle będzie mniej pracy, bo nie ma kto robić przy nisko płatnych harowniach - zwykle (bo przy obecnym klimacie to średnio, jedynie gdzieniegdzie Ukraińcy) znajdują się emigranci, a miejscowi mogą wskakiwać na lepiej płatne posady.
@pivovarit Już któryś raz się na te Erasmusy powołujesz. Może na polibudzie to tak działa, bo wszyscy idą "by mieć potem zawód" i nie znam prawie nikogo, kto by się uczył tylko, by zdać - większość moich znajomych, która poszła na PG czy PW chce "dotrwać do końca". Sam fakt pójścia na studia w takim celu kształtuje pewną mentalność.
@Pronounce W przypadku tych zamieszek to furorę akurat zrobiła "klasa średnia" i tłumy chuliganów. Chyba trochę inaczej pamiętamy te zamieszki. Moi krewni mieszkali w tamtym czasie w Birmingham i w ich okolicy największe burdy robiły tłumy znudzonych dzieciaków - nie żadni biedacy ani tym bardziej emigranci. A co do mylenia praw podstawowych z ekonomicznymi - w społeczeństwach rozwiniętych pakiet tego, co "podstawowe" dla obywatela się rozrasta - dziś niektórzy zaliczają dostęp do internetu jako podstawowe prawo człowieka (na myśl o tym, ile za to prawo kasuje mnie operator, trafia mnie szlag). Rozważanie etyczności poszczególnych przypadków tego, jak różni ludzie wykorzystują pomoc socjalną jest bez znaczenia - zawsze liczy się statystyka systemowa. Jeśli dzięki temu jest niższa przestępczość, niższe koszty służby zdrowia i lepsze różnorakie wskaźniki poziomu życia, to to się zwyczajnie opłaca.
@nikt Różnego rodzaju dysproporcje są naturalne, ale system, który mimo nich staje po stronie silniejszych jest
opresyjny. Oczywiście, że można się wypisać, ale to wiąże się z wyprowadzką/zrzeczeniem się obywatelstwa, a inaczej - jeśli samemu było się beneficjentem jakiegoś systemu, to na tym polega solidarność społeczna, by dać taką samą szansę innych. A państwa, gdzie solidarność społeczna zanika, chylą się ku upadkowi.
Zresztą, co tu do jasnej anieli się wyprawia - po jednej mojej wypowiedzi pojawia się 10 kolejnych, które wynaturzają sens i treść tego, co piszę - aż sam nie wiem, do czego i jak się odnosić. Tak nie da się prowadzić dyskusji. Podałem BDP raczej jako ciekawostkę, teoretycznie fajne rozwiązanie do rozważenia - i od razu pojawia się gwardia "wszelka redystrybucja dla leni i darmozjadów jest zła, niech zdychają, bo na pewno na to zasłużyli" - to jest właśnie mentalność z żartu
@pivovarit - tak, jak walka z wszelkimi spostrzeżeniami, że spora część społeczeństwa w ogóle się nie rozwija i tkwi w biedzie, że kto młody i żyw, wypierdziela za granicę, jedynie potem płacz, że głosują na PiS (lub innych radykałów) i dalszy podział na Polskę A i Polskę B, pracujących i darmozjadów, taplanie się w tym samym szambie od set lat i pewnie jeszcze za set lat.
A, i co do wstawianego artykułu - jeszcze większym rakiem (klasycznie) są komentarze. Choć nie zgadzam się z jego treścią, bo mimo tego, co autor deklaruje w swoim "opisie", zajeżdża psychoanalitycznym hiperbolizowaniem wszystkiego, to jednak ciekawa teza, że branża IT, podobnie jak wiele innych w Polsce, które odnoszą sukcesy, ale w dość specyficznych warunkach - np. freelancerzy, żyjąc w Polsce i pracując zdalnie na cały świat - funkcjonuje poza społeczeństwem. To problem nie tylko Polski - nawet najwięksi światowi giganci, którzy zatrudniają najwybitniejszych, nie płacą podatków (szczególnie w Europie) - Alphabet (Google), Facebook, Apple - gromadząc przy okazji środki, które stawiają je pod względem majętności wyżej niż wiele niemałych państw; większość pracowników wytrzymuje w nich tylko kilka lat - więc to trochę takie duże maszynki do wysysania soków z wybitnych ludzi w najlepszych latach ich życia. Takie trochę demontownie elit.