Chile to sztandarowy przykład, jak można być jednocześnie przez lata rzekomą wizytówką doktryny neoliberalnej (bo przecie PKB i inne wskaźniki takie ładne, najlepsze w regionie) i sztandarowym przykładem wynaturzenia państwa i społeczeństwa, jakie ze sobą przyniosła. Problem emerytur to tylko wierzchołek góry z guana, która jest spadkiem po kolonialnym traktowaniu przez USA.
Ja w Polsce rozwalenie ZUSu widzę tylko na poczet bezwarunkowego dochodu podstawowego - wtedy praktycznie cała biurokracja socjalna też idzie won (od biedy nawet i 500+, jakby było trzeba) i pewnie wyszłoby nawet taniej niż obecne rozwiązanie wersalskie - zasrywanie kolejnych pokoi i gęsto perfum, żeby nie było czuć.