Podstrunnica ma zerowy wpływ na brzmienie podłączonego do pieca wiosła
Dupa tam
Nie jestem złotouchym, ale ciężko mi uwierzyć, by w kilku znanych mi przypadkach atak, sprężyna, strzał, nawet wkurwiająca szczekliwość były spowodowane czymś innym niż sensowny kawałek hebanu na podstrunnicy. Bo reszta wiosła, to np. był przeciętny i nawet nie za ładnie cięty klon, jakiś dmuchany machoń i cztery wkręty, którym to było połączone. Bardzo podobne wiosła, ale z palisandrem na postrunnicy zachowywały się równiej, mniej wściekle, dla kogoś lepiej, dla kogoś gorzej.
Wiem, wiem, sam się wkurwiam, jak takie rzeczy czytam, szczególnie gdy urastają do rangi prawd objawionych i imponderabiliów. No, ale o ile kapacitorków z 56' bym nie szukał na targu w Marakeszu, o tyle pewne materiały podstrunnic naprawdę podejrzewam za sprawców różnych zjawisk dziejących się po podłączeniu do pieca. Może się mylę, w zasadzie to bez znaczenia.
Może ma jakiś wpływ, nie wiem, nie znam się za dobrze
Uważam, że to są zjawiska z dziedziny psychoakustyki i jeśli uważasz, że wiosło X gra cieplej ze względu na podstrunnicę, to ci będzie grało cieplej. Obserwacja predestynuje wynik
Problem w tym, że zawsze omawiane przypadki są "bardzo podobne", nigdy nie słyszałem testu, w którym ktoś zerwał podstrunnicę, wymienił na inną, wszystko ładnie nagrał przed i po, wymienił struny na te same, zrobił setup co do mikrona i opublikował.
A tymczasem mając metrową deskę, przecinając ją na pół masz dwie różne charakterystyki. Z jednej części wyjdzie gitara zajebista, z drugiej paździerz i nikt oprócz matki natury nie wie jak to jest zrobione.
Zmiennych jest od chuja i kompletnie nie wiem dlaczego akurat wszyscy uparli się na te podstrunnice?
ja tylko wtrącę, że ostatnio kupiłem nówkę sztukę Fendera Stratocastera Custom Shop
Nieszczęścia chodzą Fenderami. Dlatego nigdy nie miałem, ani pragnąłem żadnego fendka z kastąszopy. Nie jarają mnie też wyjebane volkswageny