Nie, MS40 nie będą super. Nigdy!
Monitory studyjne muszą mieć dużą moc. Mają one małą sprawność ze względu na konieczność wyrównania charakterystyki częstotliwościowej, a moc wykorzystywana jest zwykle do poszerzenia pasma w dole. Poza tym głośność jest logarytmiczna, pięć razy większa moc to jakieś 6dB głośniej, a więc niewiele ponad dwa razy, zależnie od badań i założeń, a głośniki w monitorach z drugiej strony mogą spokojnie mieć te parę decybeli mniejszą skuteczność. Drugim bardzo ważnym aspektem jest fizjologia słyszenia - ucho utożsamia głośność ze zniekształceniami i zniekształcenia z głośnością, przez co cicho grające zniekształcające "coś" wydaje się dużo głośniejsze, niż czysty pełnopasmowy dźwięk - mimo, że miernik ciśnienia pokazuje coś innego. Tak więc ostrożnie z tym, że monitory nie są głośne - są (no dobra, mogą być), ale można ich słuchać bez zmęczenia i wkurzenia, bo nie zniekształcają. To znaczy my możemy ich słuchać, bo sąsiedzi wtedy muszą, a mogą nie chcieć
Wielkość monitorów a pomieszczenie... Tu nie chodzi o wielkość, tylko o pasmo (a to wcale nie musi być równoznaczne), "niestety", współczesne sześciocalowe monitory potrafią zejść poniżej 50Hz i to przy spadku 3dB a nie 10dB czy więcej (czyli naprawdę grają poniżej 50Hz) a to oznacza poważne problemy - w każdym mieszkalnym pomieszczeniu o standardowej wysokości na przykład będą kłopoty z okolicami 70Hz, w małych pomieszczeniach również nieco wyżej i nieco niżej - może to buczeć i cały misterny plan w piii... Niestety, monitory przynajmniej w założeniach są profesjonalnym narzędziem i wymagają profesjonalnie przygotowanego pomieszczenia, inaczej bas będzie słychać dwie sekundy po wyłączeniu...