Mój organizm ma niestety bardzo powolną przemianę materii i nawet jeśli obiektywnie nie wpierdalam dużo, to niestety brzuch rośnie, więc tak czy siak muszę się pilnować, ale porcjowanie mnie przerasta.
Też sobie tak to tłumaczyłem kiedyś, ale wynika to wyłącznie z nieświadomości i gorszych decyzji żywieniowych. Warto przeczytać:
http://www.colinmcnulty.com/blog/2011/11/22/a-calorie-is-not-a-calorie-is-not-a-calorieNasz organizm to nie kalkulator, więc sens liczenia kalorii jest taki, że jesteśmy w stanie odtworzyć regularnie podobną kompozycje kalorii i makroskładników oraz widzieć jaki ma wpływ na naszą sylwetkę i samopoczucie. Dlatego na początek może to być przydatne narzędzie, a później znając swoje reularne propozycje na dzienne menu, można je odstawić, a dalej mieć oczekiwane rezultaty. Dodatkową zaletą liczenia od początku (a nie wprowadzenia tego później) jest to, że nauczysz się kompozycji makroskładników i kalorii dla produktów po które chętnie sięgasz. Dzięki temu będziesz wiedział co ma mało kalorii a sprawia że czujesz się syty na długo, a co ma dużo i jest pierdołą której musiałbyś zjeść milion. Wiele osób zaczynając redukcje sięga po jedzenie jak jogurty z bananem, żurawiną i płatki zbożowe, bo to dzięki przemysłowi dietetycznymi wydaje nam się zdrowe i fit. Patrz na płatki fit na każdej półce sklepowej czy jogurt fit = 0% tłuszczu i chuj, że ma więcej węglowodanów... także robią nas w konia na codzień
Obecnie jem ziemniaki wiadrami, mięsa na cały talerz, albo dwa, a zamykam się w 2-3 posiłkach dziennie w zależności co tam sobie wymyślę. Jeśli chcesz wersję skróconą redukcji na początek to daruj sobie pieczywo, orzechy (na ich miejsce wstaw ryby), mleko i owoce (tak, bo to takie warzywa z fruktozą które ciężko wkomponować żeby się dobrze przyswajały), a posiłki jedz na tyle duże i syte (i korzystnie bogate w białko), żeby nie myśleć nawet o sięganiu po snacki (orzeszki, paluszki etc.). Kolejna ważna rzecz to nie katować się za bardzo i nie usuwać ulubionych potraw z menu. Nawet jeśli zmienisz drastycznie nawyki żywieniowe i stracisz te parę kg to one wrócą tak szybko jak wrócisz do starego, wygodnego trybu życia (a wrócisz, jeśli dieta będzie męcząca, a jedyną satysfakcją będzie redukcja BFu). Także zrób to od początku dobrze i zgodnie z własnym sumieniem, ale z głową nie dając się ogłupić przemysłem żywieniowym czy mądrościami z kolorowych gazet i sponsorowanych artykułów.