Jeszcze dodam, wydaje mi się, że zdroworozsądkowo. Jeśli na dzień dobry mam oddawać państwu 3 na 4 każde zarobione złotówki, a potem oddać ~70% reszty w innych podatkach, to moja motywacja do zarabiania jest raczej nikła. Najprostszy sposób na zarżnięcie gospodarki, bo po co coś robić, skoro i tak praktycznie całe zabiorą? Czy to jest naprawdę aż tak trudne do zrozumienia?