Wracając do gadki o Sumlińskim i ostatnich wyborach, to IMO powinno się częściej zwracać uwagę na całość poglądów różnych jednostek pchających się do wielkiego showbiznesu zwanego polityką, bo gdybym dostawał za każde "może oszołom, ale czasem dobrze gada" zobaczone/usłyszane w internecie złotówkę, miałbym na ścianie rząd Skervesenów... Jak można promować chorych ludzi, w niektórych przypadkach (chcieć) obierać ich na stanowiska państwowe, przyzwalać na szerzenie okropnie krzywdzących opinii i stereotypów. Jak ktoś jest złym, nienawistnym, ociemniałym człowiekiem o wąskich horyzontach, może on być jedynie reprezentantem podobnych sobie. Nie mówię już o samej tej książce, która dla mnie nie różni się wiele od całej reszty teorii spiskowych (od sprawdzenia takich rzeczy są służby policyjne i sądy, nie pełen nadziei i stereotypów rozumek przeciętnego Kowalskiego). Zwyczajnie nudno mi się to czytało, może dlatego, że nie przepadam za tego typu literaturą, a może dlatego, że niezależnie od tego, co w niej wyczytałem, chu*a to zmieniło w moim życiu.
