Kolejny sezon i u mnie radość z kolejnych madafakacji autka. Tylne głośniczki stockowe, zamienione na inksze:
  Tak - nie chciało mi się tym razem bawić w wycinanie otworu i dystanse z MDFu do zamontowania okrągłych głośników. Za to tylne boczki zyskały dodatkową nano-cośtam-matę wygłuszającą i efekt jest mega jeszcze nim włączymy muzę - jest po prostu w samochodzie znacznie ciszej:
I już samo to, co oczywiste, polepsza odbiór muzyki. W sumie miało być bardzo łatwo, zdjąłem boczek (wbrew pozorom znaleźć wszystkie mocowania to parę minut), biorę się za odkręcanie głośnika: klucz 8mm - za duży! 6mm - za mały! Kurde, żarty? Aaaa! Przecież to hamerykaniec i śruby ma calowe! Trzeba było rozwalić głośniki, żeby był dostęp do śrub - i odkręcać amerykańca francuzem 
...
Spoiler Ale 
rewolucja w wyciszeniu  to się zrobiła po zamianie tego obźiganego "filcu" pod maską:
  na jeszcze inkszą matę, którą dopiero sfociam i pokażę. Dosłownie 15 minut roboty, a na wolnych obrotach silnika nie słychać!!! 
Teraz całość gra mi w środku znacznie lepiej, a jeszcze bez grania jest w samochodzie 
znacznie  ciszej. Minusy? Jak jadę, to zaczęło mnie wkurzać jak pieruńsko szumią opony!!! 
Spoiler I na koniec: efekt godzinnej walki z suszarką