Zastanawiające jest to, że "sztuka" tego pokroju jednak znajduje wśród swojej publiki osoby, które wzdychają z zachwytem patrząc jak jakaś pacjentka z cycem na wierzchu i spięta drutem od ucha do ucha pluje mlekiem po glebie. Pewnie Ci zafascynowani tymże wyplutym mlekiem postrzegają nas jako staroświeckich ignorantów. Niestety, mnie to tylko i wyłącznie wygląda na dorabianie głębokiej filozofii do czynności podcierania dupy, z nadzieją że publika i tak będzie smyrać się po bródce aprobując spektakl choć i tak nikt nie chwyta co się na załączonym obrazku wyprawia... ...albo jestem zbyt tępy na tego typu performensy, trudno, przeżyję.Spoiler PS. Nie hejtuję jeno próbuję skumać porke, dlaczego, jak to i po co? :v
Eksploruje granice pomiędzy byciem i nie-byciem, oraz ciężką do określenia przestrzeń permanentnego partycypowania w płynnej całości. ( Obraz usunięty .) Chcąc nie chcąc trochę musiałem się zapoznać ze sztuką współczesną i ogólnie performance ma swoje miejsce, bywa też interesujący. Problem jest w tym, że taki performance mógł być ciekawy jeszcze w latach 70tych, ale tylko na zasadzie przełamania czegoś, zbadania granic. Tak jak w muzyce są eksperymenty i niektóre są udane, a inne mniej, jedne są strawne a inne można potraktować wyłącznie jako ciekawostkę. Więc ogólnie chodzi o to, że ktoś to zrobił, żeby coś sprawdzić, ktoś interesuje to sobie zobaczył i wie jak to wygląda, czy robi jakieś wrażenie itp. Natomiast wracanie do rzeczy, które już zrobiono w latach 70tych to albo lenistwo albo brak kreatywności albo ignorancja, bo eksperyment raczej nie jest do wielokrotnego oglądania, tylko do zapoznania się. Więc raz wystarczy. Chyba, że rzeczywiście wyjdzie z tego eksperymentu coś w chuj ciekawego to można zrobić z tym coś więcej, no ale nie kurwa kolejny taki sam eksperyment.
I ogólnie to w tych latach 70tych eksperymentowano z tymi performance'ami, bo rzeczywiście chcieli sprawdzić, zbadać granice co można w sztuce. A tutaj mamy Panią, która jako artystka dostaje granty na zrobienie czegoś, a po co się jebać i nakurwiać miesiącami serie obrazów, jak można odpierdolić chujowy performance. I oczywiście do tych obrazów trzeba też mieć sporo wiedzy i skilla, a stanąć nago to każdy głupi może, tylko trzeba się trochę przełamać
Tak jak np. dadaiści zrobili coś w ramach eksperymentu, z różnymi efektami, ale ogólnie to chodzi o to, że sobie zrobili, wiemy że tak można, ale bez sensu jest powtarzać coś co powstało tylko dla zbadania granic. A pomimo tego mamy w tym zasranym światku sztuki współczesnej sporo dadaistów i o dziwo dużo z nich w Polsce
O dotacjach na kulturę z podatków też wszyscy wiemy