Autor Wątek: Co was w życiu smuci?  (Przeczytany 210485 razy)

Offline kguitark

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 78
Odp: Co was w życiu smuci?
« Odpowiedź #425 20 Gru, 2014, 14:24:18 »
No, niestety to prawda. Dziwne tylko, że nie kumają tego, że proste (mam nadzieję, że proste dla pracownika sklepu muzycznego) zabiegi jak poprawna regulacja gitary wpływają na całość postrzegania jej jako instrumentu. Tym bardziej, że wiosło dobrze ustawione, gra na miarę swoich możliwości, a czasem instrument z przedziału 1-1.5kPLN kiedy jest dobrze ustawiony, może grać lepiej niż dowolny inny dużo droższy, ale nie wyregulowany, takie moje zdanie.

Nie kumują i często to dla nich nie jest proste, ze względu na proces rekrutacji. Tego typu placówki rzadko zainteresowane są wiedzą techniczną delikwenta, tylko doświadczeniem w handlu. A raczej w "handlu", bo już widziałem w swoim życiu takie kwiatki jak zatrudnienie na stanowisku doradcy klienta człowieka, który połowę swojego dotychczasowego życia przesiedział w Media Markt na dziale z płytami i to go wiąże z muzyką, jak widać na tyle, by dział HR przepuścił go do pracy. Zero jakiejkolwiek wiedzy z jakiegokolwiek zakresu - ale już pierwszego dnia polecał gitarki, nie mając pojęcia co ma w ręce. A i wiedza handlowa uboga, bo nie ma pojęcia kto czego jest dystrybutorem, jak negocjować ceny, robić zamówienia itd. Słowem - rzadko trafisz na rzetelnego człowieka.
A nawet jeśli takowy się trafi, to w napływie dostaw, klientów typu milion pytań o gitarę za 200zł, koniecznością posprzątania, podłączenia, przeniesienia, spakowania - nie ma czasu usiąść i wyregulować gitary za 5k, nie mówiąc o pograniu na niej żeby nabrać wiedzy. Chyba, że zostanie po godzinach. Statystycznie też tego typu sprzęt sprzedaje się dużo rzadziej, bardziej opłaca się zadbać o czystość Squierków za 1000zł niż Fendera za 10k, bo tych Squierów sprzedasz nawet 3-4 dziennie, a Fender za 10k będzie wisiał na haku czasami i kilka lat (nie grany, wystawiony często na niekorzystną wilgoć powietrza i temperaturę itd...).
Piszę z własnego doświadczenia - niejednokrotnie podawałem klientowi gitarę, co do której wiedziałem, że nie nadaje się do sprzedaży. Nie dlatego, że nie chciałem jej wyregulować, tylko dlatego, że nie miałem czasu, bo dla kierownika ważniejsze było, żeby pudła na (zalewanym przez wodę swoją drogą:D) magazynie były ładnie poukładane.