Ja gram w chu*j lat, a i tak czuje się jakbym grał 2 lata max. Ba! Małolaty 8 letnie grają lepiej niż ja. Nagrałem 2 płyty, zagrałem trochę koncerów i mogę stwierdzić, że granie w zespole to skrajnie inna bajka niż suche ćwiczenie przed kompem. Ostatnio 3 raz zmieniłem technikę kostkowania, a to za sprawą tego filmiku:
i tego:
Bardzo polecam takie kostkowanie.
Reasumując:
1. Bardzo dobrze jest pochodzić na lekcję do jakiegoś wymiatacza, który GRA W ZESPOLE. Ja tak zrobiłem, byłem u trzech, którzy dali mi po kilka lekcji i uświadomiło mi to mnóstwo rzeczy, o których nie miałem wcześniej pojęcia.
2. Suche ćwiczenia to nuda w chuj i bardzo zniechęca. Uważam, że najlepiej wziąć sobie na tapetę mocny cover i go wyrzeźbić idealnie. Rob sobie i nagrywaj jakiś cover raz w tygodniu. Jeden na tydzień, chyba że zrobisz go idealnie to bierz następny. Ale bez ściemy, ma być od A-Z. Ściągnij sobie Amaizing Slowdowner i do roboty. Takie coś daje dużo więcej radości z grania niż ćwiczenie 1234 1234. Jeśli opanujesz np. idealnie Raining Blood, będziesz zapieradał triolami, pięknie też będą chodziły palce lewej ręki. Jak zrobisz Vader'a to będziesz kostkował jak żyleta. Później weźmiesz sobie na tapetę Decapitated i osiągniesz absolut, a jeśli chesz kostkować z góry, weź sobie Master of Puppets - zagraj z nimi idealnie w tempie 220. Jeśli to zrobisz to? To będziesz umiał kostkować w tempie 220 z góry - piękne prawda?
3. Jak już się nauczysz grać te covery to zagraj je na cleanie. Ćwicz na cleanie, a później wskakuj na przester.
4. Napierdalaj mocno i dynamicznie. Nie ma nic gorszego, niż gość, który mizia struny.
5. Nagrywaj się - musisz dobrze brzmieć. Kiedy wejdziesz do studia to będziesz płakał znowu, że mimo, że szybko grasz to nie brzmisz. Riff musi urywać łeb.
5. Bądź mega krytyczny dla siebie i nie poddawaj się. Graj, graj, graj i się nie poddawaj. Nie rób zobie żadnych przerw. Słuchaj fajnej muzy i się inspiruj nią.
Powodzenia