Dobra, przebrnąłem przez otchłań tego wątku i jedyne co mi się nasuwa po przeczytaniu Twoich postów (
@Rotaryman ) to to, że Ci się nie chce. Nie zrozum mnie źle, tak jak napisałeś na początku:
Obejrzałem sobie Crossroads i zacząłem się uczyć Eugene's Trick Bag - czyli przerobionej Caprice nr. 5 Paganiniego, szkoda tylko, że wymiękam na początkowych arpeggiach - jestem w stanie je zagrać ledwo przy moooże 50bpm, jak już dalszą część wryję na blachę i się nie pomylę grając. Oryginał jest w 140bpm, także... Ile razy to zagrałeś? Dziesięć? Trzydzieści trzy? Granie szybko to nie jest jakiś bajer, który przychodzi po tygodniu ćwiczeń - zresztą, tak samo jak wszystko, co związane jest z muzyką (IMO) - możesz mieć talent, ale reszta to jest W CHUJ CZASU spędzonego na MOZOLNYCH ćwiczeniach. Chcesz shredów? Ćwicz skale w grupach po trzy, cztery dźwięki, od góry do dołu, CAŁY CZAS. Chcesz sweepów? Ćwicz arpeggia akordów, od góry do dołu, CAŁY CZAS. MOZOLNIE, POWOLI, PROGRESYWNIE. To jest nudne, męczące, wkurwiające wręcz ale daje efekty.
Twój problem nie polega na tym, że nie wiesz co grać. Twój problem polega na tym, że jesteś kurewsko niecierpliwy i chciałbyś wszystko robić od razu. I doskonale Cię rozumiem - zanim ja zacząłem komponować rzeczy, które bez wstydu mógłbym pokazać przed kimś minęło cztery lata z hakiem. Nie mówiąc o tym, że dopiero to ruszyło z kopyta jak zacząłem się zajmować trochę bardziej jazzem (i tu kompozycyjnie poszło wszystko do przodu).
Spoiler Nie jestem shrederem, co to to nie, ale trochę jednak wiem - zapytaj
@terrormuzik albo
@sify11 jak gram ładne akordy jak się potrafię rozmarzyć