Autor Wątek: Co was w życiu smuci?  (Przeczytany 202781 razy)

Offline lupus

  • Pr0
  • Wiadomości: 908
  • nadużywam delaya i reverbu
Odp: Co was w życiu smuci?
« Odpowiedź #250 14 Maj, 2014, 10:59:23 »
Spodziewałem się, że to się skończy postem w tym stylu. Nie czuję się nawet zaskoczony :)

Nie czuję w tym momencie żadnej potrzeby ani ciśnienia by Cię przekonywać (jest to i tak IMO bezcelowe, wrodzonym dążeniem każdej ludzkiej istoty jest mieć rację, czujesz że ją masz i raczej tego nie zmienię), ale też pamiętam takie czasy o których opowiadasz. Bardzo mi się podobały zresztą. Jak przejeżdżam teraz ulicami w moim rodzinnym mieście, gdzie wiele lat temu był sad w którym za dzieciaka bawiłem się z innymi gówniarzami, a teraz stoi tam nowiutkie osiedle, to trochę mnie nostalgia kłuje, ale takie życie. Minęło i szkoda energii nawet myśleć, czemu już nie wróci.
Odnośnie postu kolegi Aremeniusa i następującej po nim Twojej wypowiedzi - mi nawet nie chodzi o to, czy ktoś tu potrafi wychowywać dzieci. Może dlatego, że jeszcze żadnych nie miałem. Chodzi o przekonanie o wyższości własnych poglądów na innymi w aspekcie czegoś, co powinno być bardzo prywatne i odizolowane od wpływu innych. W skrócie: jeżeli uważasz swoje metody wychowania dzieci za słuszne, to na zdrowie i chwali Ci się, że jesteś do czegoś wewnętrznie przekonany, ale pamiętaj, że możesz tak wychowywać co najwyżej swoje dzieci. A mówienie że wszystko dookoła to patologia wygląda mi na dowartościowywanie się swoimi poglądami, że są lepsze od innych, "zrobiłbym to lepiej, a wszystko dookoła to ścierwo", pakowane jeszcze w protekcjonalny płaszczyk białego rycerza Internetu. Rób swoje i nie przeszkadzaj innym: mają takie samo prawo wychowywać swoje własne dzieci jak Ty, w jaki sposób im się podoba, tak samo jak nikt nie ma prawa dopierdalać się do tego, jak Ty to robisz.
A jęczenie że "kurwa dokąd zmierza to społeczeństwo" wygląda jak dramatyczna potrzeba dowartościowania się swoją traktowaną za najsłuszniejszą opinią. Prawda jest taka, że gdzie by nie zmierzało, to Twoje życie, a nie tego społeczeństwa i na zdrowie wychodzi nie przejmowanie się nim.
Kurwa, gdyby tak wszyscy ludzie na każde dziesięć minut spędzonych na krytykowaniu innych poświęcali jedną minutę na krytykę i zmiany u siebie samych, świat byłby taki piękny.