No właśnie techniczną stronę filmu chwalę. Ujęcia nieważkości z filmu i widoki z filmu można by postarzyć, wymieszać z autentycznymi zdjęciami z kosmosu i nikt by się nie kapnął.
Ale sama historyjka... daję w spojler, bo będzie że "ujawniam fakty"
Spoiler dupa wołowa z "tródnom pszeszłościom", ślepo trzymająca się przepisów (np. dlaczego niby w zagrożeniu kosmonauci nie zeszli od razu do wahadłowca? Bo MUSIAŁA grzebać i naprawiać jakąś pierdołę aż jej koledze łeb urwało) przez głupie szczęście i inteligencję jej kolegów (bo przecież nie swoją) ratuje się z katastrofy, po czym przechodzi przemianę i po dwóch zmianach pojazdu (scena z gaśnicą - BOSKA
) nagle dostaje olśnienia (oczywiście wie co wciskać w chińskim lądowniku, chociaż nie radziła sobie w amerykańskim) i zostaje bohaterką i nowym Gagarynem